Partner merytoryczny: Eleven Sports

​Ekstraklasa koszykarzy - Śląsk - PGE Turów 101:99 w derbach Dolnego Śląska

- Kto nie widział meczu, ten ma czego żałować. To było święto polskiej koszykówki - powiedział rozgrywający Śląska Łukasz Wiśniewski po derbach Dolnego Śląska. Po emocjonującym spotkaniu wrocławianie pokonali we własnej hali PGE Turów Zgorzelec 101:99.

Koszykarz Śląska Wrocław Denis Ikowlew (L) blokuje Chrisa Wrighta (P) z PGE Turów Zgorzelec podczas meczu ekstraklasy,
Koszykarz Śląska Wrocław Denis Ikowlew (L) blokuje Chrisa Wrighta (P) z PGE Turów Zgorzelec podczas meczu ekstraklasy,/Maciej Kulczyński/PAP

Po meczu obie ekipy były jednomyślne - to był wyjątkowy pojedynek. Do przerwy Śląsk przegrywał 14 punktami, ale w czwartej kwarcie zdołał dogonić Turów i losy spotkania ważyły się do ostatnich sekund. Lepiej wojnę nerwów wytrzymali wrocławianie.

Trener mistrzów Polski Miodrag Rajkovic na pomeczowej konferencji przyznał, że Śląsk wygrał zasłużenie. "W końcówce wykazał się lepszą skutecznością rzutów osobistych i zebrał kilka ważnych piłek w ofensywie, po których zdobył cenne punkty. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy spotkanie, ale w drugiej Śląsk zawiesił poprzeczkę już znacznie wyżej. Przegraliśmy, ale walczymy dalej, bo końcówka sezonu zasadniczego zapowiada się niezwykle ciekawie" - dodał.

Szkoleniowiec wrocławian Emil Rajkovic stwierdził natomiast, że Turów w niedzielę był najlepszym zespołem, z którym w tym sezonie mierzył się Śląsk. "Czy my zagraliśmy też najlepiej w tym sezonie? Nie, możemy grać lepiej. Wygraliśmy dzisiaj, bo bardziej tego chcieliśmy i wykazaliśmy się w końcówce większą determinacją. Pomogli nam też kibice, którzy zamiast np. jeść niedzielny obiad woleli przyjść do Orbity i nas dopingować" - wspomniał.

Kibice wypełnili halę Orbita do ostatniego miejsca i stworzyli nieprawdopodobną atmosferę. W końcowych minutach panował tak ogromny hałas, że można było odnieść wrażenie, że hala się trzęsie. Duża była w tym zasługa trenera Rajkovica, który bardzo emocjonalnie reagował na decyzje sędziów i zachęcał też do tego kibiców. W pewnym momencie z nerwów zdjął marynarkę i o mało nie wbiegł na boisko.

Po meczu trener Śląska z uśmiechem stwierdził, że on wcale nie był zdenerwowany. Dodał jednak: "Miałem rację, że tak się zachowałem, bo moja drużyna tego potrzebowała. Poskutkowało takie zachowanie, bo w końcówce to my byliśmy bardziej zdeterminowani i waleczni niż Turów".

Rozgrywający wrocławskiego zespołów Wiśniewski stwierdził natomiast, że w niedzielę w Orbicie było prawdziwe święto polskiej koszykówki. "Walka do ostatnich sekund, wielkie emocje, koszykówka na wysokim poziomie - to była doskonała reklama dla polskiej ligi koszykówki. Kto dzisiaj nie był w hali, ten ma czego żałować" - podsumował.

Śląsk Wrocław - PGE Turów Zgorzelec 101:99 (20:27, 23:30, 29:23, 29:19)

Punkty:

Śląsk Wrocław: Denis Ikovlev 20, Vuk Radivojevic 17, Łukasz Wiśniewski 16, Roderick Trice 12, Jakub Dłoniak 13, Aleksandar Mladenovic 11, Lawrence Kinnard 6, Michał Gabiński 4, Robert Tomaszek 2;

PGE Turów Zgorzelec: Mardy Collins 26, Damian Kulig 15, Tony Taylor 14, Kyryło Natiażko 12, Chris Wright 12, Michał Chyliński 8, Vlad-Sorin Moldoveanu 7, Filip Dylewicz 5, Jakub Karolak 0.

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem