Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zawisza Bydgoszcz - Legia Warszawa 3-1

W spotkaniu 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Zawisza Bydgoszcz, niczym wytrawny bokser, wypunktował Legię Warszawa 3-1. Momentami gra obronna mistrzów Polski wyglądała żenująco. Niesłusznie skazywani na pożarcie podopieczni Ryszarda Tarasiewicza pokazali, że będą poważnie liczyć się w walce o grupę mistrzowską.

Spotkanie lepiej rozpoczęli piłkarze Zawiszy. W 6. minucie, po prostopadłym podaniu Michała Masłowskiego, Wahan Geworgian uderzał z ostrego kąta, ale na drodze do szczęścia stanął mu Wojciech Skaba. Przez chwilę gospodarze próbowali jeszcze dobijać, ostatecznie jednak obrońcy z Warszawy oddalili zagrożenie.

Minutę później warszawianie byli już bezradni. Geworgian odebrał piłkę beznadziejnie interweniującemu Jakubowi Rzeźniczakowi, a następnie minął Skabę i - mimo stojącego na linii bramkowej Dossy Juniora - z zimną krwią trafił do siatki. Była to pierwsza błazenada obrońców "wojskowych" w tym spotkaniu.

Zawisza nacierał. W 21. minucie Herold Goulon technicznym strzałem próbował zaskoczyć Skabę, ale spudłował Chwilę później Legia wyrównała. Rzut wolny wywalczył Jakub Wawrzyniak, a ładnym strzałem obok muru bramkarza gospodarzy pokonał Helio Pinto.

W 41. minucie powinno być 2-1 dla Zawiszy. Po dośrodkowaniu Luisa Carlosa z lewego skrzydła, akcję zamknął na 12. metrze Masłowski. Trafił jednak wprost w obrońcę. Skaba nie miałby szans na skuteczną interwencję.

Do przerwy remis, choć zdecydowanie lepiej prezentował się Zawisza.

Po zmianie stron zaczął się już teatr jednego aktora i ku zdziwieniu wszystkich, nie był nim aktualny mistrz Polski. Podopieczni Urbana sprawiali wrażenie dzieci zagubionych we mgle. W 47. minucie Wawrzyniak podał do Skaby, a ten wybił piłkę wprost pod nogi Geworgiana. Napastnik Zawiszy szybko wyprzedził golkipera i trafił do pustej bramki. Kolejna kompromitacja linii obronnej warszawian.

Bydgoszczanie atakowali jak w transie, a legioniści... skutecznie im pomagali. Nie minęło osiem minut, a z prawego skrzydła dobrze dośrodkował Igor Lewczuk. Formalności z bliska dopełnił Luis Carlos. 3-1! Legia na kolanach!

W 59. minucie napastnik bydgoszczan padł w polu karnym po starciu z Bartoszem Bereszyńskim. Trybuny aż podskoczyły, jednak sędzia nakazał grać dalej. Chwilę później na boisku pojawili się Henrik Ojamaa i Ivica Vrdoljak. Legioniści rzucili się do ataku. Nic jednak z tego nie wynikało. W 81. minucie z rzutu wolnego z 21 metrów uderzył Tomasz Brzyski. Piłka otarła się o zawodników stojących w murze i poleciała obok słupka. W ostatnich minutach podopieczni Ryszarda Tarasiewicza skupili się już tylko na obronie korzystnego wyniku. 

Po meczu powiedzieli:

Ryszard Tarasiewicz (trener Zawiszy Bydgoszcz): "Chciałem przede wszystkim podziękować moim zawodnikom. Zwycięstwa z Wisłą, ze Śląskiem, czy teraz z Legią, to dobre referencje dla beniaminka. Wielkie gratulacje dla zawodników za konsekwencję w grze, dla kibiców za wspaniały doping. Nie po raz pierwszy był taki, ale przy tak licznej grupie kibiców jeszcze mocniej można było go odczuć. Tak jak mówiłem po zwycięstwie we Wrocławiu, nam bardziej niż Legii są dziś potrzebne punkty. Na pewno zespół Janka sobie tę dzisiejszą stratę powetuje w najbliższym meczu i następnych kolejkach.

- Przed meczem przestrzegałem zawodników, że Legia jest dla mnie nie tylko w tym sezonie najlepszą drużyną w Polsce. Dlatego obawiałem się prostych strat w środku pola, bo kilkakrotnie dzisiaj po stracie piłki tylko nasza dobra organizacja gry i determinacja pozwoliły nam nie stracić bramki. A co do błędów przeciwnika, to zawsze uważam, że one się z przypadku nie biorą. Gdybyśmy byli pasywni, to nie zmusilibyśmy przeciwnika do ich popełniania".

Jan Urban (trener Legii Warszawa): "Mimo tego, że rozdawaliśmy prezenty, to Zawisza był dziś zdecydowanie lepszym zespołem i zasłużenie wygrał. My, w żadnym momencie, nawet strzelając bramkę na 1-1, nie weszliśmy w to spotkanie. Byliśmy ogrywani z dużą łatwością i być może poza Dossa Juniorem trudno jest kogoś wyróżnić w naszej drużynie. Był to pierwszy mecz ligowy, w którym zasłużyliśmy na przegraną, mimo, że mamy na koncie cztery porażki.

- Dzisiaj po prostu w większości elementów gry byliśmy zespołem zdecydowanie słabszym i to było widać na boisku. Nie możemy się niczym tłumaczyć, nawet tymi błędami, które popełniliśmy, a były one kardynalne. Tak jak Ryszard powiedział, zmusili nas do tego, byśmy je popełnili. Dla mnie nie jest problemem to, że przegraliśmy mecz, bo słabsze spotkania zdarzają się każdej drużynie. My takich wiele nie mieliśmy, jednak dziś był to mecz, który nie wyszedł nam pod żadnym względem i będziemy musieli o tym porozmawiać".

Autor: Marcin Szymański

Zawisza Bydgoszcz - Legia Warszawa 3-1 (1-1)



Bramki: 1-0 Geworgian (7.), 1-1 Helio Pinto (24.), 2-1 Geworgian (47.), 3-1 Luis Carlos (55.)

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 8˙000.

Zawisza Bydgoszcz: Wojciech Kaczmarek - Igor Lewczuk, Andre Pereira, Paweł Strąk, Sebastian Ziajka, Herold Goulon (71. Sebastian Dudek) - Kamil Drygas, Jakub Wójcicki, Michał Masłowski, Luis Carlos - Vahan Gevorgyan (88. Piotr Petasz).

Legia Warszawa: Wojciech Skaba - Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Dossa Junior, Jakub Wawrzyniak - Tomasz Jodłowiec, Tomasz Brzyski, Dominik Furman (59. Ivica Vrdoljak), Helio Pinto - Michał Kucharczyk (59. Henrik Ojamaa), Władimir Dwaliszwili.

Zawisza Bydgoszcz - Legia Warszawa 3-1. Galeria

Zobacz galerię
+2
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem