Na początku marca, jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa, UEFA wzięła pod lupę finanse Lechii. Dzieje się tak ze wszystkimi uczestnikami europejskich pucharów w danym sezonie, a przecież gdańszczanie reprezentowali nasz kraj w kwalifikacjach do Ligi Europy, gdzie po zaciętym boju ulegli duńskiemu Broendby. Klubowa Komisja Kontroli Finansowej UEFA pisała, że Lechia nie dostarczyła dokumentów świadczących iż jej działalność jest zbilansowana. Gdański klub w odpowiedzi wyjaśniał, że "ze względu na trwające badanie sprawozdania finansowego przez nowego biegłego rewidenta, który w bardzo szczegółowy sposób bada dokumenty księgowe klubu, dotrzymanie terminu od samego początku było zagrożone." Wreszcie w ubiegłym tygodniu badanie biegłego rewidenta dobiegło końca i został ustalony wynik finansowy według stanu na 30.06.2019 r., czyli zakończenie ubiegłego sezonu 2018/19. Ważne pozycje sprawozdania to przychody na poziomie 46 milionów złotych i zobowiązania na łącznym poziomie 27 milionów złotych (w tym 18 milionów zobowiązań krótkoterminowych i 9 milionów długoterminowych). Jednak bezwzględnie najważniejszą pozycją rachunku zysków i strat jest wynik netto, który obrazuje, jak w czasie roku obrachunkowego (w tym wypadku sezonu) radził sobie badany podmiot. W przypadku Lechii ten wynik jest wysoce niekorzystny - 10 milionów złotych straty. O tyle koszty przewyższyły przychody. Tę stratę należy jakoś "zasypać", raport biegłego mówi o pożyczkach właścicielskich. Przypomnijmy również, że badanie biegłego określa stan finansowy na prawie rok temu. Kolejne rozgrywki, w sezonie 2019/20, przyniosły dalsze perturbacje finansowe, w tym rozwiązanie kontraktów z winy klubu przez Sławomira Peszkę i Rafała Wolskiego oraz dalsze wezwania do zapłaty. Rodzi się pytanie o to, kiedy cierpliwość rodziny Wernze się skończy i czy sama nie będzie musiała zacisnąć pasa w dobie postępującej pandemii koronawirusa? Czy będzie tak jak życzył sobie Duszan Kuciak i Lechia sobie poradzi? Wreszcie na koniec: czy w dobie ogólnoświatowego kryzysu nastąpi zbliżenie stanowisk właściciela i akcjonariuszy mniejszościowych, reprezentujących środowisko lokalne? Bez zgody tych ostatnich nie da się zamienić długu wobec właściciela na nowe akcje. Wówczas zobowiązania zostałyby znacznie zmniejszone na rzecz podwyższenia kapitału. MS