Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań tymczasowy przeciw Legii. Tymczasowość to jego credo

Mecz Legii Warszawa z Lechem Poznań powinien decydować o tym, kto będzie mistrzem Polski. Powinien, o ile Lech byłby klubem stojącym mocno na nogach. Dzisiaj stoi na nich jedynie Legia i niedzielne spotkanie jest bardzo dobrym symbolem obecnych czasów.

Lech Poznań. Dziennikarze Interii, Michał Białoński i Radosław Nawrot o powrocie Macieja Skorży do Lecha. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Oto Legia Warszawa z dużą przewagą kroczy po tytuł mistrzowski. Lech Poznań nie ma na to nawet matematycznych szans, nawet miejsce w trójce i zarazem w europejskich pucharach wydaje się dzisiaj dla niego bardzo odległe i nieosiągalne. To nie pierwszy taki przypadek w ostatnich latach. Kolejorz bardzo często znajduje się w podobnej sytuacji, gdy założenia, że mógłby podjąć walkę z warszawskim zespołem o to, by być najlepszą drużyną w kraju stają się mrzonkami.

Od lat nie jest w stanie tej walki nawiązać i nawet rok temu, gdy zajął drugie miejsce w kraju, to zrobił to przecież po finiszu z dalszych miejsc, a nie po walce z Legią do samego końca o tytuł. Lecha po prostu w gronie czołowych zespołów w Polsce, walczących o podział łupów, już nie ma.

Lech Poznań w opłakanym stanie

Obecna sytuacja jest niezwykle znamienna, bo oto w niedzielę będziemy świadkami meczu, który w normalnej sytuacji powinien być ligowym hitem i być może decydować o tytule - wskazywałby na to potencjał finansowy i organizacyjny obu klubów. On powinien doprowadzić do sytuacji, w której Legia i Lech dominują w lidze. Istotnie, Legia dominuje, ale Lech jest od tego bardzo daleki i co rok coraz dalszy.

W takich okolicznościach potencjalny ligowy szlagier zmienia się w jego karykaturę. Mecz o gigantycznym ładunku sportowym przekształca się w kabaret, w którym Lech wychodzi na starcie z Legią z tymczasowym trenerem, a Legia nie ma w polskiej lidze za bardzo z kim przegrać i wywrócić się może jedynie o własne nogi.

Kiedy się nad tym zastanowić, należałoby zadać pytanie - co tu się w zasadzie wyprawia? Lech Poznań zwolnił trenera, ale nie jest przecież tak, że poszukuje nowego i w związku z tym musi oddać zespół w ręce szkoleniowca tymczasowego, gdyż innego nie ma. Lech trenera wybrał, to Maciej Skorża. Nie poprowadzi on jednak zespołu w meczu tak istotnym, gdyż załatwia swoje sprawy, nie odbył z drużyną żadnego treningu (Dariusz Żuraw został zwolniony we wtorek, przypomnijmy, a jego zwolnienie stawało się przesądzone od pewnego czasu) i umowę muszą jeszcze przejrzeć prawnicy.

CZYTAJ TAKŻE: Lech Poznań czeka na Macieja Skorżę

To także znak czasu. Pewien symbol tego, co z Lechem się stało i jak bardzo się poddał. Mecz z Legią Warszawa nie jest już tak istotny, aby na niego organizować pracę nowemu szkoleniowcowi, wystarczy że drużynę poprowadzi trener tymczasowy Janusz Góra. 

Tymczasowy Lech z Legią w 2003 roku

Mieliśmy już w dziejach Lecha sytuację, w której w meczu z Legią drużynę prowadził trener tymczasowy - było to w maju 2003 roku, a wówczas Kolejorza trenował chwilowo Czech Bohumil Panik, szykujący grunt pod przyjście szkoleniowca, który miał tu wprowadzić nowy ład i dać Lechowi wynik sportowy - Liborowi Pali. Tymczasowy mecz z Legią zakończył się porażką 0-2, a Libor Pala długo w Poznaniu nie popracował. Został pożegnany po kilku miesiącach machaniem chusteczek przez rozgoryczonych fanów, a jego miejsce zajął Czesław Michniewicz.

Obecny trener Legii dał jej to, czego żaden z ostatnich trenerów nie dał Lechowi - stabilizację, twarde postawienie nóg na podłożu, pewność w grze i pozycję w tabeli. Wiele wskazuje na to, że to były trener Lecha da legionistom tytuł mistrzowski. Na razie jednak zagra z doraźnym Kolejorzem, który wyjdzie na mecz z nim bez stałego trenera i bez pewności, co dalej.

Do czego zmierza Lech Poznań?

Tymczasowość Lecha w tym meczu to metafora tymczasowości Lecha w ogóle - klubu doraźnego, z pozorną wizją świetlanej przyszłości, która nie wytrzymuje zderzenia z jakąkolwiek rzeczywistości. Lecha z planami na 2020, 2030, 2040, na nie wiadomo kiedy, który jako czołowa drużyna w kraju nie istnieje. Nie jest w stanie zaspokoić choćby podstawowych oczekiwań swoich kibiców tu i teraz, chociaż tworzy wizje tego, jak ma wyglądać od wielu lat. I każda koncepcja staje się tymczasowa, każdy trener i każda struktura sportowa drużyny.

CZYTAJ TAKŻE: Wizja przyszłości Lecha. Centrum za 40 mln zł

Lech wychodzący na Legię tymczasowo to Lech pokazujący się ponownie opinii publicznym jako byt, na który nie ma dobrego pomysłu. Byt zrujnowany, załatany doraźnie jak tylko się da, dorabiający dobrą minę do wciąż fatalnej gry. Klub bez stabilizacji, bez siły, z nadwątloną dumą i zszarganą reputacją. Taki klub, z którego teraźniejszości mało kto w Poznaniu i Wielkopolsce jest dumny. Pozostaje tylko historia, w której nie zawsze bywało tak nieudolnie i niestabilnie jak obecnie.

Ona przypomina, że to, co obecnie oglądamy przy Bułgarskiej, też jest tymczasowe.

Legia Warszawa - Lech Poznań z maja 2003 roku/PAWEL HOFFMAN/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem