Lech zatrzymuje Joao Amarala. Jak go nie stracić?
To, że Lech Poznań przedłuży umowę z Joao Amaralem - a jest to już pewne - nie znaczy jeszcze, że go nie straci. Sygnalizował to już trener Maciej Skorża.
Podczas jednej z konferencji prasowych w przypływie szczerości trener Maciej Skorża na pytanie o to, co sprawiło że Joao Amaral gra w tym sezonie aż tak dobrze, odparł: "Walczy o swój nowy kontrakt. To miało największy wpływ". Powiedział to nieco żartobliwie, ale niewykluczone, że jednak i tak dotknął sedna sprawy.
Lech Poznań wszak dość długo zwlekał i nadal zwleka z przedłużeniem umowy Portugalczyka, która wygasa formalnie w czerwcu. Teoretycznie zatem od 1 stycznia Joao Amaral mógłby się związać z jakimś innym klubem, ktoś mógł go Lechowi wykraść. Nic takiego się jednak nie stanie - nieoficjalnie wiadomo, że kontrakt portugalskiego gracza zostanie niebawem przedłużony, zapewne jako prezent świąteczny dla kibiców Kolejorza.
Lech Poznań oparty na Joao Amaralu
Poznański klub zwlekał z kilku powodów. Po pierwsze - przedłużenie tego kontraktu było w zasadzie pewne, a ryzyko utraty Joao Amarala na rzecz innego klubu - minimalne. Portugalczyk chce tu grać, pod ręką Macieja Skorży. Powrót do ligi portugalskiej i klubów pokroju Pacos de Ferreira stanowił u niego jedynie pewną życiową konieczność. Joao Amaral teraz czuje się w Poznaniu dobrze, ma trenera, który mu ufa, wyniki i rodaków wokół.
Wyniki to zresztą mało powiedziane - Joao Amaral jest kandydatem do miana najlepszego zawodnika Lecha tego udanego dotąd sezonu, a także kandydatem do miana najlepszych graczy całej ligi. Już rozegrał 17 spotkań, w których strzelił osiem bramek i zanotował pięć asyst, a zatem więcej niż w całym sezonie 2019/2020, którego połowę rozegrał w Lechu, a połowę już w Pacos de Ferreira. Osiem bramek to dorobek wspaniały, zaledwie o jednego gola gorszy od lidera poznańskich strzelców, napastnika Mikaela Ishaka.
Lech Poznań czeka z Joao Amaralem
Powód zwłoki był jednak jeszcze jeden - Lech nie chciał wczesnym przedłużeniem kontraktu sprawić, by z Portugalczyka zeszło powietrze. Zamierzał trzymać go cały czas pod parą, widząc jak zależy mu na pozostaniu w Poznaniu. Teraz sprawa jest w zasadzie przesądzone, rodzi się więc pytanie, co dalej?
Lech Poznań ma na swoim koncie spektakularne historie graczy, którzy po przedłużeniu kontraktu natychmiast tracili formę sprzed negocjacji - najlepszym przykładem jest Manuel Arboleda, z którym w 2010 roku Kolejorz przedłużył umowę, aby go nie utracić, a i tak stracił. Joao Amaral jest zawodnikiem ambitnym, ale nowy kontrakt jest pewną cezurą psychologiczną i Lech oraz trener Skorża już teraz muszą myśleć o tym, co począć wiosną. Tak, aby portugalski pomocnik nadal był tak przydatny, jak obecnie, gdy istotnie stanowi o sile i wynikach Kolejorza.
To będzie jedno z ważniejszych zadań sztabu szkoleniowego podczas zimowej przerwy. Już raz doprowadził on do jednego z najbardziej spektakularnych renesansów w sezonie.