Zagłębie Sosnowiec - Zagłębie Lubin 1-2 w meczu 17. kolejki Ekstraklasy
Ważna wygrana Zagłębia Lubin. "Miedzowi" pokonali na wyjeździe jedenastkę z Sosnowca 2-1. Obie bramki, w przeciągu 120 sekund zdobył na początku spotkania Bartłomiej Pawłowski. Gospodarze odpowiedzieli trafieniem skutecznego w tym sezonie Vamary Sanogo, ale nie wystarczyło to do zdobycia choćby punktu.
W Sosnowcu spotkały się zespoły, które przeżywając trudne chwile. Sosnowiczanie zamykają przecież ligową tabelę, a "Miedziowy" w ostatnich miesiącach są prawdziwym dostarczycielem punktów w Ekstraklasie (8 gier bez wygranej i tylko dwa remisy). Mecz na Stadionie Ludowym był więc znakomitą okazja do przełamania się.
Oba zespoły zaczęły jednak spokojnie, choć w pierwszych minutach lekką przewagę mieli goście. W 8 minucie ni to dośrodkowanie, ni to strzał Filipa Starzyńskiego i uderzenie w wykonaniu Patryka Tuszyńskiego o mało co nie wylądowało w siatce bramki Dawida Kudły. Na szczęście dla miejscowych sędziowie dopatrzyli się spalonego. Potem nastąpiło 120 sekund, które wstrząsnęło beniaminkiem Ekstraklasy.
W 10 minucie akcję zainicjował Starzyński, zagrał na prawo do aktywnego od początku Filipa Jagiełły. Ten dograł do środka, Tuszyński trącił piłkę do Bartłomieja Pawłowskiego, a ten z kilku metrów pewnie umieścił ją w siatce. W chwilę później kolejna akcja w wykonaniu duetu Jagiełło - Pawłowski. Szybka wymiana piłek, Pawłowski ogrywa jak juniora Mateusza Cichockiego i technicznym uderzeniem posyła piłkę do siatki, zdobywając swojego gola numer 4 w tym sezonie. To był prawdziwy nokaut!
W 18 minucie z dystansu strzelał Adam Banasiak, ale niecelnie. Gospodarze byli kompletnie pogubieni. Grali nerwowo, często zagrywali do tyłu, nic dziwnego, że już po dwudziestu kilku minutach trener Valdas Ivanauskas zdecydował się na zmianę. W miejsce Dejana Vokicia na murawie pojawił się boiskowy walczak Żarko Udoviczić. Zmienić mógł jednak praktycznie każdego ze swoich kolegów...
Tymczasem w 27 minucie powinno było być 3-0 dla lubinian. Świetnie grający Pawłowski zagrał do Damjana Bohara. Ten w sytuacji sam na sam fatalnie jednak chybił, posyłając piłkę obok słupka. Kilka minut później dał o sobie znać najskuteczniejszy w jedenastce z Sosnowca Vamara Sanogo. Trafił celnie, ale Dominik Hładun był na miejscu.
Czarnoskóry snajper "swojego" gola zdobył jednak w 33 minucie. Po stałym fragmencie gry najpierw uderzał Patrik Mraz. Piłka została jednak zablokowana przez zawodników gości. Trafiła do Sanogo, który z woleja huknął lewą nogą tak, że tym razem bramkarz "Miedziowych" nie miał nic do powiedzenia. To bramka numer 8 napastnika beniaminka Ekstraklasy. Kontaktowy gol i nadzieja dla kibiców sosnowiczan.
Zaraz potem dobrą interwencją popisał się Lubomir Guldan. Kapitan jedenastki z Lubina wybił piłkę sprzed nóg rozpędzonego i dobrze ustawionego Sanogo. 23-letni napastnik rozegrał się w końcówce pierwszej połowy. W 39 minucie ponownie trafił celnie i mocno, ale tym razem Hładun był na miejscu.
W 44 minucie sosnowiczanie przeprowadzili koronkową akcję. Wrzesiński wymienił piłkę z Cristovao i dobrze dośrodkował, a Udoviczić celnie wypalił. Wydawało się, że będzie 2-2. Tyle, że kapitalną interwencją popisał się bramkarz drużyny z Lubina. Do szatni goście schodzili więc z jednobramkowym prowadzeniem, choć różnie mogło być.
Po przerwie, zamiast spodziewanego huraganowego ataku miejscowych, było spokojne rozgrywanie piłki w stylu "ty do mnie, ja do ciebie". Jedynym godnym odnotowania momentem w tym fragmencie gry była żółta kartka dla Mraza, za brzydki faul na Pawłowskim (53 min.).
Pod bramką zespołu z Lubina zakotłowało się w końcu w 57 minucie. Najpierw uderzał Udoviczić, a potem Mraz. Skończyło się jednak tylko na strachu dla gości. Potem lewym skrzydłem ruszył Alexandre Cristovao, ale nikt nie doszedł do jego mocno dośrodkowanej piłki. Z czasem napór miejscowych się nasilał, a goście łapali kolejne żółte kartki. Jedną z nich zobaczył Starzyński, który nie zagra w kolejnym spotkaniu z Piastem.
Potem gospodarze domagali się karnego, po rzekomym zagraniu ręką jednego z graczy z Lubina, ale sędzia Wojciech Myć nie zareagował. Gospodarze mieli przewagę, ale niewiele tego wynikało, bo nie potrafili oddać celnego strzału w kierunku bramki Hładuna.
W końcówce zespół z Lubina bronił się już całym zespołem na swojej połowie pilnując zwycięstwa, a drużyna trenera Ivanauskasa biła głową w przysłowiowy mur. W 84 minucie bramkę mógł zdobyć rezerwowy Jakub Maresz, ale w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Kudłą. W odpowiedzi chybił starający się Sanogo. Celnie, już w doliczonym czasie trafił jeszcze Kudła, ale bramkarz przyjezdnych był na miejscu.
Ostatecznie skończyło się na wygranej drużyny Ben van Daela 2-1. Dla holenderskiego szkoleniowca to pierwsza wygrana na koncie, a dla jego zespołu pierwsza wygrana od 14 września, kiedy to u siebie pokonali Śląsk Wrocław.
Coraz dramatyczniejsza sytuacja dla Zagłębia z Sosnowca, które po 17 kolejkach ma ledwie 12 punktów na koncie i już spore straty do ekip przed sobą.
Po meczu powiedzieli:
Ben van Dael (trener Zagłębia Lubin): "Jestem bardzo szczęśliwy, że wygraliśmy ten mecz. To duża radość dla klubu, zawodników i dla mnie samego. Wszyscy wiedzieliśmy jak ważne było zdobycie dziś trzech punktów. Pierwsze 30 minut zagraliśmy bardzo dobrze i zasłużyliśmy na prowadzenie 2-0. Myślę, że gdyby Damjan Bohar strzelił trzecią bramkę, byłoby to świetne dla psychiki zawodników. Niestety zamiast 3-0 zrobiło się 2-1 i po raz kolejny było widać, że kiedy tracimy bramkę, zaczynamy grać inaczej. Mam nadzieję, że taka sytuacja się już więcej nie powtórzy. Powiedziałem moim zawodnikom w przerwie, żeby koncentrowali się na obronie. Każda wysoka piłka sosnowiczan była dla nas zagrożeniem, ale to już nieważne, bo wygraliśmy mecz".
Valdas Ivanauskas (trener Zagłębie Sosnowiec): "Przegraliśmy ten mecz w pierwszych 13 minutach. Moi zawodnicy źle go zaczęli, mimo że wszyscy wiedzieliśmy jak ważne to było dla nas spotkanie. Rywale zasłużyli na wygraną. To było najgorsze spotkanie Zagłębia pod moim kierunkiem. Nie potrafiliśmy walczyć na boisku. Potrzebujemy zdecydowanie świeżych, nowych zawodników, bo ci którzy siedzieli na ławce rezerwowych nie grali w ekstraklasie i jest to dla nich coś nowego".
Z Sosnowca Michał Zichlarz
Zagłębie Sosnowiec - Zagłębie Lubin 1-2
Bramki: 0-1 Bartłomiej Pawłowski (10.), 0-2 Bartłomiej Pawłowski (12.), 1-2 Vamara Sanogo (33.).
Żółte kartki: Patrik Mraz, Arkadiusz Jędrych - Zagłębie Sosnowiec. Sasza Balić, Bartosz Slisz, Maciej Dąbrowski, Filip Starzyński - Zagłębie Lubin.
Zagłębie S.: Dawid Kudła - Michael Heinloth (75. Bartłomiej Babiarz), Arkadiusz Jędrych, Mateusz Cichocki, Patrik Mraz - Alexandre Cristovao (90. Callum Rzonca), Dejan Vokić (23. Żarko Udoviczić), Adam Banasiak, Szymon Pawłowski, Konrad Wrzesiński - Vamara Sanogo.
Zagłębie L.: Dominik Hładun - Bartosz Kopacz, Maciej Dąbrowski, Lubomir Guldan, Sasza Balić - Damjan Bohar (90. Łukasz Moneta), Bartosz Slisz, Filip Jagiełło (82. Jakub Maresz), Filip Starzyński, Bartłomiej Pawłowski (75. Mateusz Matras) - Patryk Tuszyński.
Sędziował: Wojciech Myć (Lublin).
Widzów: 2500.