Partner merytoryczny: Eleven Sports

Podbeskidzie - Korona 1-1. Kowalski: Impuls, który daje nadzieję

Trwa dramatyczna walka o utrzymanie się w Ekstraklasie. Dziś o godzinie 18 grają dwa ostatnie zespoły w tabeli, Górnik Łęczna z Górnikiem Zabrze. Wczoraj jeden punkt, kto wie czy nie na wagę utrzymanie się w gronie najlepszych, zdobyło Podbeskidzie. Bielszczanie zremisowali u siebie z Koroną 1-1 strzelając gola już w doliczonym czasie gry, w 94 minucie!

Jakub Kowalski (z lewej)
Jakub Kowalski (z lewej)/Andrzej Grygiel/PAP

Okoliczności wyrównania były zadziwiające. Korona w wyjazdowym spotkaniu przeważała i prowadziła 1-0, żeby od 81 minucie, po tym, jak drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Oleg Wierietiło, grać w przewadze jednego zawodnika. 

Mimo to straciła bramkę na 1-1, a jej zdobywcą okazał się środkowy obrońca "Górali" Paweł Baranowski. Jak podkreślali po meczu wszyscy piłkarze bielskiego zespołu ten punkt, zdobyty po czterech porażkach z rzędu, daje nadzieję na utrzymanie się w Ekstraklasie. 

- Przespaliśmy pierwszą połowę. Nie byliśmy tak agresywnie, jak powinniśmy być. Na szczęście po przerwie było już lepiej. Grając w osłabieniu zaryzykowaliśmy. Do przodu poszła dwójka naszych wieżowców z obrony, no i "Baranek" wykorzystał okazję trafiając po rykoszecie do siatki przeciwnika. Tak wywalczony punkt, w takich okolicznościach, to impuls, który daje nadzieję przed finiszem rozgrywek. Nie jest ważne, jak się zaczyna, ale jak się kończy. Przed nami dwa mecze z Górnikiem Łęczna i Wisłą. Przy dobrym układzie i wygranych powinny nam dać utrzymanie - uważa Jakub Kowalski, skrzydłowy Podbeskidzia. 

Na razie bielszczanie są na 14. miejscu w tabeli Ekstraklasy. To się jednak zmieni po wieczornym meczu w Łęcznej. 

Michał Zichlarz, Bielsko-Biała

Jakub Kowalski: Grając w osłabieniu, zaryzykowaliśmy. Film/Michał Zichlarz/INTERIA.TV
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem