Partner merytoryczny: Eleven Sports

​Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 2-2 w 20. kolejce PKO BP Ekstraklasy

Emocje w końcówce, zmiany na prowadzeniu, dobry mecz pod Klimczokiem, ostatecznie zasłużony remis Podbeskidzia z Lechią w 20. kolejce PKO Ekstraklasy.

Fortuna Puchar Polski. Puszcza Niepołomice - Lechia Gdańsk 3-1. Skrót meczu (POLSAT SPORT).Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Murawa w Bielsku-Białej determinowała sposób gry. Delikatnie mówiąc, nie był to dywan, stąd zagrożenie pod bramką rywala można było stworzyć głównie po grze górną piłką. Tak padały bramki w pierwszej połowie. 

Po jednym z licznych rzutów wolnych w niegroźnej sytuacji ręką we własnym polu karnym zagrał Rafał Pietrzak. Milan Rundić nie pomylił się z rzutu karnego, zdobywając swego pierwszego gola w Ekstraklasie. Ten gol przerwał passę Duszana Kuciaka bez wpuszczonej bramki, trwającą 318 minut. 

Chwilę potem gospodarze poszli za ciosem, po stracie Lechii na własnej połowie mocno strzelał Serhii Miakuszko. Lechia była bliska wyrównania w 37. minucie. Aktywny dziś Conrado łatwo ograł Filipa Modelskiego na skrzydle, mocno dośrodkował, a Łukasz Zwoliński z czterech metrów nie zdołał trafić do siatki.

Wyrównanie dla Lechii padło po rzucie rożnym dla...Podeskidzia. Gdańszczanie wyszli z szybkim kontratakiem, biegli na bramkę bielszczan dwóch na jednego. Flavio Paixao długo zwlekał z podaniem, wreszcie wypatrzył niewidocznego wcześniej Jarosława Kubickiego. Pomocnik gości trafił prosto w Peszkovicza, a odbitą piłkę do pustej bramki skierował Conrado.

Zmiany bez skutku

Trener miejscowych, Robert Kasperczyk wyraźnie nie był zadowolony z pierwszej połowy, bo dokonał w przerwie aż trzech zmian. To niecodzienna sytuacja, zwłaszcza że gra "Górali" nie wyglądała tak źle. Te roszady niewiele dały, z upływem czasu coraz bardziej pachniało bramką dla gości. 

Najbliżej było w 66. minucie gdy rozgrywający kolejny dobry mecz 18-latek Jan Biegański uderzył z całej siły lewą nogą. Piłka po drodze trafiła w głowę Paixao i odbiła się od poprzeczki. Potem groźnie strzelał głową Zwoliński. 

Decydująca końcówka

Goście dopięli celu w 86. minucie. Pietrzak zrehabilitował się za sprokurowanie rzutu karnego, dobrze dośrodkowując na głowę Bartosza Kopacza, który zdobył pierwszego w karierze gola dla Lechii. 

Gdy goście dopisywali sobie już czwartą kolejną wygraną w lidze, obudził się ligowy snajper Kamil Biliński. W 88. minucie wydawało się, że Biliński zagra do boku. Tak myśleli Tobers i Mateusz Żukowski, którzy wycofali się we własne pole karne, zamiast atakować zawodnika z piłką. Bilińskiemu dwa razy nie trzeba było powtarzać, ze skraju pola karnego huknął jak z armaty i było 2-2. 

W doliczonym czasie gry jeszcze dobrą okazję stworzył sobie Flavio Paixao, ostatecznie skończyło się zasłużonym chyba remisem. Ostatecznie zamiast jednego ligowego "zabitego", mamy dwóch "rannych". Po obu stronach jest niedosyt. Lechia straciła okazję, by zbliżyć się do podium, "Górale" są zdecydowanie drużyną własnego boiska, dlatego by marzyc o utrzymaniu muszą u siebie wygrywać.

Remis pozostawia Lechię na czwartym miejscu w PKO BP Ekstraklasie. Podbeskidzie Bielsko-Biała jest przedostatnie z dwoma punktami przewagi nad Stalą Mielec.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 2-2 (1-1)

Bramka: 1-0 Milan Rundić (31. karny), 1-1 Conrado (45.), 1-2 Bartosz Kopacz (86.), 2-2 Kamil Biliński (88.)

Żółte kartki: Jakub Bieroński - Podbeskidzie; Kristers Tobers, Omran Haydary - Lechia.

Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź)

Mecz bez udziału publiczności

Podbeskdzie: Michal Peszković - Filip Modelski, Dmytro Baszłai, Milan Rundić, Petar Mamić (86. Łukasz Sierpina) - Marco Tulio (46. Gergo Kocsis), Jakub Bieroński (46. Maksymilian Sitek), Michał Rzuchowski, Jakub Hora (74. Mateusz Marzec), Serhii Miakuszko (46. Kamil Biliński)  - Marko Roginić.

Lechia: Duszan Kuciak - Bartosz Kopacz, Mario Malocza, Kristers Tobers, Rafał Pietrzak - Jan Biegański, Jarosław Kubicki, Maciej Gajos (77. Tomasz Makowski) - Conrado (70. Mateusz Żukowski), Flavio Paixao, Łukasz Zwoliński (83. Omran Haydary). 

Maciej Słomiński

Piłkarze Podbeskidzia w końcówce mogli się cieszyć z wyrównania/PAP/Andrzej Grygiel /PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem