Partner merytoryczny: Eleven Sports

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech Poznań 0-2

Podbeskidzie bezradne, Lech w gazie. Tak się skończyła walka o pierwsza ósemkę dla Podbeskidzia. To był mecz prawdy dla trenera Podbeskidzia Leszka Ojrzyńskiego. Przez większą cześć sezonu "Górale" trzymali się w pierwszej ósemce. Nic z tego. Bielszczan czeka walka o utrzymanie, a Lech potwierdza, że chce wydrzeć Legii tytuł.

Zaur Sadajew w przepychance z Bartłomiejem Koniecznym
Zaur Sadajew w przepychance z Bartłomiejem Koniecznym/Grzegorz Momot/PAP

"Kolejorz" wygrał dziś w Bielsku bez większego wysiłku po golach Dariusza Formelli i Kaspara Hamalainena. Przy pierwszej bramce fatalny błąd popełnił Robert Mazan, który stracił piłkę. Przejął ją Formella i pewnym strzałem pokonał Zajaca.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie to jest koniec Leszka Ojrzyńskiego w Podbeskidziu i  prawdopodobnie drużynę w grupie spadkowej prowadzić będzie Marcin Brosz, a Ojrzyński otrzyma dymisję jeszcze przed startem nowej rundy. Ostatnio obecny trener i tak nie dogadywał się z zarządem, coraz głośniej mówiło się o kłótniach w szatni, ale dopóki klub walczył o czołową ósemkę wszyscy starali się trzymać fason i wzajemne animozje nie wypływały na zewnątrz. W dzisiejszy wieczór czara goryczy się przelała. Jak udało nam się dowiedzieć już od dłuższego czasu nie było chemii między zarządem, zawodnikami i trenerem. Do pierwszych spięć doszło już zimą, a czarę goryczy przelał fakt, kiedy trener nie wstawiał do składu najdroższego w historii kupionego piłkarza czyli Roberta Mazana, młodzieżowego reprezentanta Słowacji, za którego Podbeskidzie zapłaciło ponad pół miliona złotych. Choć Mazan faktycznie jak wchodził na boisko to nie rzucał nikogo na kolana, nigdy nie dostał od Ojrzyńskiego prawdziwej szansy. Przeważnie był zmiennikiem Piotra Tomasika, którego bielszczanie chcieli zimą sprzedać lub wypożyczyć.

Do tego włodarzy klubu rozłościł fakt, że Ojrzyński lekką ręką oddał półfinał Pucharu Polski, wystawiając przeciwko Legii piłkarzy, którzy przez większość sezonu siedzieli na ławce rezerwowych. To z kolei zbuntowało szatnię przeciwko niemu. Ponoć po ogłoszeniu składu na pierwszy mecz półfinałowy Marek Sokołowski wyszedł z szatni, a Maciej Iwański z wściekłości rzucał butami.

O tym co złego dzieje się w klubie mówią nie tylko plotki, ale też liczby. W ostatnich sześciu meczach bielszczanie nie trafiali do siatki pięciokrotnie. Udało się tylko raz przeciwko Wiśle. Kiedy Iwański strzelał karnego, a Tomasz Górkiewicz wbił gola po przypadkowym wyrzucie z autu.

Żal właścicieli jest o tyle większy, że byli w stanie uchylić Ojrzyńskiemu nieba. To na jego prośbę Podbeskidzie ściągnęło z Korony Macieja Korzyma, płacąc mu wyjątkowo kosmiczną kasę jak na bielskie warunki - 40 tysięcy złotych.

Nie zmienia to faktu, że Podbeskidzie czeka mordercza walka o utrzymanie, a Lech będzie coraz mocniej naciskał Legię. 

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech Poznań 0-2 (0-0)

Bramka: Formella (48.), Hamalainen (88.)

Żółte kartki - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Bartosz Śpiączka, Dariusz Kołodziej. Lech Poznań: Marcin Kamiński, Muhamed Keita, Darko Jevtic.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 5 632.

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Tomasz Górkiewicz, Kristian Kolczak, Bartłomiej Konieczny (77. Dariusz Kołodziej), Robert Mazan - Marek Sokołowski, Artur Lenartowski, Maciej Iwański, Damian Chmiel - Bartosz Śpiączka (46. Idrissa Cisse), Maciej Korzym (62. Robert Demjan).

Lech Poznań: Maciej Gostomski - Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Tamas Kadar, Luis Henriquez - Dariusz Formella, Gilles Djoum (46. Kasper Hamalainen), Łukasz Trałka, Muhamed Keita (46. Szymon Pawłowski) - Darko Jevtić (63. Karol Linetty) - Zaur Sadajew. 

Autor: Krzysztof Oliwa


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem