Partner merytoryczny: Eleven Sports

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce 1-1 w 35. kolejce Ekstraklasy

Korona była dzisiaj bliska zapewnienia sobie utrzymanie w Ekstraklasie. Tak było do 94. minuty i do ostatniej akcji meczu. Wtedy właśnie na bramkę kielczan uderzał Paweł Baranowski, piłka odbiła się jeszcze od obrońcy Korony i wturlała się do siatki. Ostatecznie mecz zakończył się więc remisem 1-1.

Kohei Kato (z lewej) z Podbeskidzia i Aleksandrs Fertovs z Korony
Kohei Kato (z lewej) z Podbeskidzia i Aleksandrs Fertovs z Korony/Andrzej Grygiel/PAP

Kielczanie zagrali na bielskim stadionie bez swojego najskuteczniejszego zawodnika Airama Cabrery. Najlepszy w tym roku strzelec Ekstraklasy - 12 bramek w 11 meczach - nie mógł wystąpić z powodu kontuzji. W ataku zastąpił go Łukasz Sekulski. "Górale" też zagrali bez swojego najlepszego snajpera. Z powodu urazu nie mógł bowiem zagrać Mateusz Szczepaniak.  

Było widać, że na murawie brakuje piłkarza czy piłkarzy, którzy potrafią trafiać do siatki, bo do 44. minuty nikomu z zawodników nie udało się trafić w światło bramki...   

Lepiej zaczęli goście, którzy szybko przejęli inicjatywę w środku pola. W 8. minucie niecelnie głową uderzał Dejmek. Potem przed szansą, po tym, jak piłkę stracił Kato, stanął Sekulski. Futbolówka minęła jednak cel. Korona atakowała. Aktywny z prawej strony Rymaniak groźnie dośrodkowywał w 25. minucie, ale nikt nie zdołał dopaść do piłki.  

"Górale" pierwszą, i w zasadnie jedyną groźną okazję, mieli w 35. minucie. W pole karne wbiegł rozpędzony Paweł Tarnowski, ale defensorzy kielczan zdołali zatrzymać skrzydłowego bielszczan. 

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce. Album

Zobacz galerię
+2

Ciekawiej zrobiło się w końcówce I części. W 43. minucie zza pola karnego groźnie uderzał Bartłomiej Pawłowski. Piłka przeszła jednak ponad bramkę Emilijusa Zubasa. W chwilę później kielczanie wykonywali rzut rożny. Pawłowski po raz kolejny dobrze wrzucił w pole karne. Tam najwyżej wyskoczył aktywny pod bramką rywala Dejmek. Zubas na linii bramkowej odbił jednak piłkę. Dobitka Kamila Sylwestrzaka przekroczyła linię bramkową, ale bramkarz Podbeskidzia, jak w piłce ręcznej, znowu odbił futbolówkę. Tam dopadł jej Sekulski i z najbliższej odległości skierował w końcu do siatki. 1-0 dla Korony!   

Warto wspomnieć, że do przerwy, bielszczanie trzy razy uderzali na bramkę rywala, ale ani razu celnie, a przecież "Górale" grali mecz o wszystko. Korona zanotowała za to, aż tuzin uderzeń. 

W 53. minucie miejscowi wreszcie celnie strzelili na bramkę rywala. Dariusza Trelę próbował zaskoczyć Adam Mójta. Bez powodzenia. Bramkarz gości był na miejscu. 

W 58. minucie przed szansą stanął z kolei Kohei Kato, ale piłkę po jego uderzeniu zablokował bezbłędny dzisiaj w defensywie Senegalczyk Djibril Diaw. 

W drugiej połowie gospodarze starali się atakować, ale niewiele z tego wynikało. Brakował składnych akcji, a przede wszystkim celnych strzałów. Jedenastka z Kielc nastawił się na grę z kontry i po jednej z nich była bliska zdobycia drugiego gola. W 67 minucie Pawłowski świetnie zagrał do Serhij Pyłypczuk, ale ten posłał piłkę ponad poprzeczką. 

W końcówce, w desperacji, trener Robert Podoliński wpuścił na boisko doświadczonego Dariusza Kołodzieja. Dla 32-letniego zawodnika był to pierwszy mecz w Ekstraklasie w tym roku. 

W 79. minucie z rzutu wolnego, tuż zza pola karnego, uderzał Mójta. Trafił jednak w mur. Od 81 minuty bielszcanie musieli grać w dziesiątkę. Dwie żółte kartki w przeciągu kilku minut zobaczył bowiem Białorusin Oleg Wierietiło. W tej sytuacji o odrobieniu strat nie mogło być mowy...   

Grający w przewadze goście w 85. minucie mogli podwyższyć, ale do pustej bramki z kilku metrów nie trafił Vladislavs Gabovs. 

Srodze zemściło się to w końcówce. W 94. minucie, w ostatniej akcji spotkania wyrównującego gola zdobył Paweł Baranowski! Ostatecznie skończyło się więc na remisie 1-1. 

Michał Zichlarz z Bielska-Białej

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce 1-1 (0-1)

Bramki: 

0-1 Łukasz Sekulski (44.) 

1-1 Paweł Baranowski (90+4.) 

Żółte kartki: Jakub Kowalski, Oleg Wierietiło - Podbeskidzie. Kamil Sylwestrzak - Podbeskidzie. 

Czerwona kartka: Oleg Wierietiło

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 5888 

Podbeskidzie: Emilijus Zubas - Oleg Wierietiło, Jozef Piaczek, Paweł Baranowski, Adam Mójta - Jakub Kowalski, Kohei Kato, Anton Sloboda (73. Dariusz Kołodziej), Mateusz Możdżeń, Paweł Tarnowski (46. Samuel Stefanik) - Robert Demjan. 

Korona: Dariusz Trela - Bartosz Rymaniak, Djibril Diaw, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak - Serhij Pyłypczuk, Rafał Grzelak, Aleksandrs Fertovs (64. Nabil Aankour), Vlastimir Jovanović, Bartłomiej Pawłowski (79. Łukasz Sierpina) - Łukasz Sekulski (56. Vladislavs Gabovs).

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem