Partner merytoryczny: Eleven Sports

Mateusz Szczepaniak: Dostaliśmy zabawkę, którą ktoś nam szybko zabrał

- Co ja mogę powiedzieć? Wiedzieliśmy, że takie rozstrzygnięcie może zapaść, choć oczywiście liczyliśmy na coś zupełnie innego - wzrusza ramionami Mateusz Szczepaniak. Jego Podbeskidzie Bielsko-Biała wypadło z górnej "ósemki" z powodu decyzji Lechii Gdańsk, która wycofała skargę z Trybunału Arbitrażowego przy PKOl.

Mateusz Szczepaniak (z prawej)
Mateusz Szczepaniak (z prawej)/Stanisław Rozpędzik/PAP

- Co ja mogę powiedzieć? Nie znam szczegółów tej decyzji. Wiedzieliśmy, że takie rozstrzygnięcie może zapaść, choć oczywiście liczyliśmy na coś zupełnie innego - wzrusza ramionami Mateusz Szczepaniak.

- Dziwna sprawa, bo zrobiło się wiele niewiadomych, zbyt wiele... Na pewno cała ta sytuacja nie wpłynie korzystnie na obraz naszej ligi - dodaje strzelec dziewięciu goli w tym sezonie.

Przez 48 godzin "Górale" cieszyli się z awansu do grupy mistrzowskiej. Teraz w Bielsku-Białej panuje smutek, bo zamiast o najwyższe lokaty, zespół trenera Roberta Podolińskiego będzie walczył o utrzymanie.

- Mieliśmy trzy punkty do pucharów, a teraz mamy trzy punkty do strefy spadkowej... No nic, wciąż musimy się bić o utrzymanie. Pokażemy na boisku, że zasługujemy na Ekstraklasę. W sobotę każdy wiedział, o co gra, a teraz wszystko wygląda inaczej, co nie zmienia naszych planów na ten sezon. Musimy się utrzymać - dodaje najlepszy strzelec Podbeskidzia w tym sezonie.

Szczepaniak przypomina sobotnie spotkanie, kiedy to blisko godzinę po jego zakończeniu nie było wiadomo, kto będzie występował w grupie mistrzowskiej. Na boisku Podbeskidzie zrobiło wszystko, co musiało, ale ostateczne decyzje zapadły dwa dni po ostatniej kolejce.

- W normalnej sytuacji powinno być tak, że zaraz po meczu wiemy, czy mamy się cieszyć, czy płakać. I jak przygotowywać się do kolejnych spotkań. Już szykowaliśmy się na wyjazd do Szczecina (mecz miał się odbyć w piątek - przyp. red.), a teraz wiemy, że zmierzymy się w niedzielę z Termalicą. To zła sytuacja, bo szykujemy jakieś mikrocykle, nad czymś pracujemy, a teraz wszystko się wywraca - kręci głową Szczepaniak.

- Dostaliśmy zabawkę, którą ktoś nam szybko zabrał - zakończył zawodnik Podbeskidzia.

Łukasz Szpyrka

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem