Lechia Gdańsk. Tomasz Makowski z pierwszym golem w Ekstraklasie
64 mecze i 4605 minut czekał Tomasz Makowski na pierwsze trafienie na najwyższym szczeblu rozgrywek.
Gra takich zawodników jak Tomasz Makowski nie rzuca się w oczy kibiców. To człowiek od czarnej roboty i specjalnych poruczeń. Defensywny pomocnik wskoczył do składu Lechii już za kadencji Piotra Stokowca na początku jakże udanego sezonu 2018/19. Kontuzje Rafała Wolskiego i Patryka Lipskiego sprawiły, że drużyna Biało-Zielonych grała w środku pola trójką zawodników o inklinacjach raczej defensywnych: Jarosław Kubicki - Daniel Łukasik - Tomasz Makowski. Wychodziło to z niezłym skutkiem i przyniosło efekt w postaci Pucharu Polski i trzeciego miejsca w Ekstraklasie. Kolejny sezon był prawie równie udany - jedno miejsce w lidze niżej i tym razem przegrany finał Pucharu Polski. Jedno za to pozostawało niezmienne - dziewicze ligowe konto bramkowe Makowskiego. Ligowe, bo w Pucharze Polski trafiał do siatki podpisując się skutecznymi strzałami z dystansu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza (3-1 na wyjeździe), Górnikiem Zabrze (2-1 na wyjeździe) i Zagłębiem Lubin (3-2 u siebie).
Lechia Gdańsk doczekała się strzelca
Wreszcie w sobotni wieczór w meczu ze Śląskiem we Wrocławiu (1-1) gdański pomocnik otworzył konto bramkowe. Lechiści odebrali piłkę Waldemarowi Sobocie, ta spadła pod nogi Makowskiego, który w 34. minucie wyrównał i jak się okazało ustalił wynik spotkania. Tym samym zawodnik przerwał trwającą 64 ligowe mecze i 4608 minut passę w Ekstraklasie bez gola. Z piłkarzy obecnie grających dłużej bez gola pozostają (według portalu Ekstrastats): Maciej Wilusz (Śląsk), Bartosz Rymaniak i Martin Konczkowski (Piast Gliwice), Damian Dąbrowski (Pogoń Szczecin), Michał Kopczyński (Warta Poznań), Artur Jędrzejczyk (Legia).