Ekstraklasa: Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 1-1
Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z Lechią Gdańsk 1-1 w meczu rozpoczynającym 7. serię meczów Ekstraklasy. Góralom nie pomogła nawet wizyta na Stadionie Miejskim Tomasza Adamka, który zagrzewał bielszczan do walki. Drużyna prowadzona przez Dariusza Kubickiego nadal pozostaje w lidze bez zwycięstwa.
W Bielsku-Białej pojawił się dzisiaj Tomasz Adamek. Pochodzący z Gilowic pięściarz, w koszulce Podbeskidzia, miał wesprzeć dołujących ostatnio w lidze Górali. Gospodarze, z kilkoma zmianami w składzie w porównaniu do ostatniej ligowej gry we Wrocławiu, nie zaczęli jednak najlepiej. To rywal miał przewagę. Dobrych dośrodkowań w wykonaniu Sebastiana Mili czy Jakuba Wawrzyniaka, nieskutecznemu w lidze Grzegorzowi Kuświkowi nie udało się jednak wykorzystać.
Górale wzięli się do roboty dopiero po pierwszym kwadransie, a w głównej roli wystąpił Frank Adu Kwame. Nominalny lewy obrońca z Ghany tym razem wystąpił na skrzydle i był to strzał w dziesiątkę trenera Kubickiego. Szybki piłkarz często zapuszczał się pod bramkę rywala i to on w 17. minucie zdobył ładną bramkę, wykorzystując świetne dośrodkowanie z prawej strony Damiana Chmiela.
Bielszczanie z prowadzenia nie cieszyli się jednak długo. Świetną akcję przeprowadził bowiem ofensywnie usposobiony prawy obrońca Lechii Paweł Stolarski. Zagrał do Bruno Nazario, ten odegrał do Ariela Borysiuka, który silnym strzałem zaskoczył bramkarza Podbeskidzia. Dla 24-letniego pomocnika było to pierwsze trafienie w Ekstraklasie od grudnia 2011 roku, od czasu, kiedy grał jeszcze w Legii.
Potem znowu dał o sobie znać Adu Kwame. W 30. minucie czarnoskóry piłkarz po raz drugi powinien był się wpisać na listę strzelców. Po świetnym dośrodkowaniu Adama Mójty bardzo dobrym refleksem popisał się jednak Marko Marić.
W chwilę później niepewnie grający dzisiaj obrońcy gdańszczan powstrzymali w polu karnym rozpędzonego skrzydłowego z Ghany.
Końcówka pierwszej części to już dobre sytuacje zielono-białych. Najpierw "bombę" zza pola karnego w wykonaniu Stolarskiego w świetnym stylu wybronił Emilijus Zubas. Litewski golkiper zapobiegł też utracie bramki po uderzeniu Kuświka, powstrzymując odważnym wybiegiem napastnika gości.
Doświadczony napastnik dał o sobie znać zaraz po przerwie. Po akcji Lukasza Haraslina huknął z linii pola karnego. Piłka po strzale Kuświka odbiła się jednak od poprzeczki.
Trzeba dodać, że Zubas ma ostatnio sporo szczęścia. W ostatnim ligowym starciu ze Śląskiem futbolówka na poprzeczce bramki którą bronił lądował aż trzy razy!
W 56. minucie Lechia miała kolejną bardzo dobrą okazję. Po precyzyjnym dośrodkowaniu Sebastiana Mili piłki dokładnie głową nie trafił jednak Rafał Janicki.
Kolejnej sytuacji nie wykorzystał z kolei sam Mila. Po zagraniu rezerwowego Stojana Vranjesa znalazł się w sytuacji sam na sam w Zubasem, ale zamiast trafić do siatki, to podał po ziemi bramkarzowi Podbeskidzia...
Grający zachowawczo bielszczanie dopiero w ostatnim kwadransie odważniej zaatakowali. Najpierw głową z kilku metrów gola nie udało się zdobyć Mateuszowi Szczepaniakowi, a potem silnym uderzeniem popisał się Dariusz Kołodziej. W obu tych sytuacjach kolejnymi kapitalnymi interwencjami popisał się 19-letni Marić. Z drugiej strony dobrą interwencją popisał się też Zubas, który nie dał się zaskoczyć Piotrowi Wiśniewskiemu.
Skończyło się więc na remisie, z którego nikt nie może być zadowolony. Podbeskidzie nadal jest bez wygranej w Ekstraklasie i na swoim koncie ma ledwie 4 punkty. Gdańszczanie zwyciężyli z kolei tylko raz i mają o trzy punkty więcej.
Michał Zichlarz
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 1-1 (1-1)
Bramki: 1-0 Frank Adu Kwame (17.), 1-1 Ariel Borysiuk (21.).
Żółta kartka - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Marek Sokołowski, Kristian Kolczak, Kohei Kato, Adam Pazio. Lechia Gdańsk: Lukas Haraslin, Ariel Borysiuk, Paweł Stolarski.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 5 035.
Podbeskidzie: Zubas - Sokołowski, Kolczak, Nowak, Mójta - Chmiel, Możdżeń (61. Kołodziej), Kato (77. Pazio), Szczepaniak, Kwame (73. Kowalski) - Demjan.
Lechia: Marić - Stolarski, Janicki, Malocza, Wawrzyniak (78. Leković) - Nazario, Borysiuk, Mila, Łukasik (69. Vranjes), Haraslin (64. Wiśniewski) - Kuświk.