Tym bardziej, że Pjongczang leży zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od linii demarkacyjnej, dzielącej obie Koree, zaś niektóre konkurencje będą rozgrywane jeszcze bliżej tej granicy. Alexander Stoeckl, trener norweskich skoczków narciarskich, przyznał, że zrozumie, jeśli któryś z jego podopiecznych nie będzie chciał wziąć udziału w imprezie. "Gdyby doszło do takiej sytuacji, będę chciał porozmawiać z zawodnikiem, by poznać przyczyny tej decyzji. I albo dojdziemy do wniosku, że sportowcy będą bezpieczni, albo odwołamy jego lot. Nie chcę nikogo zmuszać. Nie możemy nikogo zaciągać siłą tam, gdzie nie chce przebywać" - powiedział Stoeckl. Zobacz materiał wideo: