Obecnie w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech występuje 20 ekip, ale faktem jest, że ostatnie drużyny każdego roku odstają od reszty stawki. Przykładem z zeszłego sezonu jest Hellas Werona, który z Pawłem Wszołkiem i Dominikiem Furmanem spadł do Serie B. Tavecchio przyznał, że ograniczenie liczby drużyn w Serie A było jego od początku kadencji, czyli od maja 2014 roku. Włoch stwierdził także, że miał nadzieję, że reformę uda się wprowadzić w życiu już po dwóch latach. - To będzie jednak dłuższy proces - powiedział w rozmowie z publiczną telewizją. - Redukcja liczby zespołów w lidze zwiększyłaby poziom techniczny drużyn, a także atrakcyjność dla kibiców - przekonywał w wywiadzie dla RAI. Szef włoskiej federacji wyznał, że reforma może dotknąć także dwa kolejne poziomy rozgrywkowe - Serie B i Lega Pro. Serie B miałaby liczyć 20, a 22 zespoły. Z kolei Lega Pro tworzyłyby dwie grupy po 20 drużyn (obecnie są trzy grupy). Wzorem zmian dla Carlo Tavecchio jest Bundesliga, która jest jedyną czołową ligą w Europie, w której występuje 18 drużyn.