Wisła Kraków - Ruch 1-2. Dariusz Wdowczyk o kryzysie zespołu
- Nie wiem, jak one wpływają na każdego z moich piłkarzy, ale nie jestem w stanie odciąć drużyny od informacji, jakie pojawiają się wszędzie na temat klubu - podkreślał po porażce z Ruchem 1-2 trener Wisły Kraków Dariusz Wdowczyk.

Wisła przegrała czwarty ligowy mecz z rzędu i tak słabego początku sezonu nie zanotowała od 1984 roku, po którym spadła z ówczesnej I ligi.
- Nie spodziewałem się, że stracimy trzy punkty. Trudno mi się pogodzić z tym, że nie gramy tego, co ćwiczymy na treningach, nie potrafimy bronić dobrego wyniku. Mamy problemy, jesteśmy na ostatnim miejscu i nie chciałbym dopuścić do powtórki z sytuacji, sprzed mojego przyjścia do klubu - dodaje Wdowczyk.
- Ten zespół przecież potrafi grać, niewiele się zmienił. Zastanawiamy się nad przyczynami porażek. Analizujemy wszystko, staramy się wpoić drużynie wiarę w zwycięstwo, bo to najważniejsza rzecz w piłce, ale na razie ze słabym skutkiem i - co gorsza - nasz styl gry w meczu z Ruchem był bardzo słaby - mówił trener z grobową miną.
Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" złożył też raport o kłopotach kadrowych.
- Załuska ma drobny uraz z po meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Chodzi o wiązadła, więc nie chcieliśmy ryzykować, bo nie jest w stu procentach gotowy - tłumaczył zmianę w bramce.
- Brożek przechodzi rehabilitację stłuczonych żeber i mięśnia skośnego brzucha - z autopsji wiem, że to bardzo bolesne przy oddychaniu i grze - to przyczyny nieobecności najlepszego napastnika Wisły.
- Rysiek Guzmics nie trenował z nami przez dłuższy czas. Miał kontuzję, na dodatek myślami był gdzie indziej. Przed pucharowym meczem z Zagłębiem Sosnowiec nie trenował z nami, dlatego postanowiliśmy nie brać go do składu - wyjaśnił przyczyny braku węgierskiego stopera.
Z Krakowa Michał Białoński







