20-letni Bartosz pojawił się na boisku w drugiej połowie, a w końcówce udało mu się zaskoczyć efektownym strzałem głową Tomasza Loskę. - W ogóle nie cieszy mnie ta bramka. Przegrywamy i nie ma się z czego cieszyć - mówi Interii zawodnik "Białej Gwiazdy". Krakowianie przegrali wczoraj w Zabrzu, ale wcale tak nie musiało być. - Wiadomo, przyjeżdżając do Górnika liczyliśmy na jakąś zdobycz, ale nie wywozimy stąd punktów. Myślę, że zdecydowały o tym te niewykorzystane sytuacje z pierwszej połowy. Gdybyśmy je sfinalizowali, to rezultat mógłby być inny - podkreśla piłkarz. Do przerwy bliski pokonania bramkarza zabrzan był Carlitos. Dobrą okazję miał też Kamil Wojtkowski czy Rafał Boguski. Ten drugi zdobył w końcu bramkę zaraz po przerwie. Bartoszowi w 87. minucie udało się zdobyć kontaktowego gola na 2-3. Na wyrównanie zabrakło jednak czasu. Dla Bartosza bramka w Zabrzu to czwarte trafienie w Ekstraklasie w 31. występie. - Staram się dochodzić do bramkowych sytuacji i je wykorzystywać. Meczu z Górnikiem nie zamierzam jednak zapisywać na plus. Przegrywamy i nie ma się z czego cieszyć - podkreśla. Katem Wisły okazał się wczoraj Igor Angulo. Hiszpański napastnik zabrzan aż trzy razi trafiał do siatki krakowian. - To dobry zawodnik, który potrafi się znaleźć pod bramką rywala. Nie wiem co mam powiedzieć - komentował zawodnik Wisły. Michał Zichlarz, Zabrze