Spotkanie rozpoczęło się po myśli "Jagi". Podopieczni Michała Probierza już w 12. minucie objęli prowadzenie po golu Dmytro Chomczenowskiego. Strata bramki obciąża konto Michała Miśkiewicza. "Przydarzył nam się błąd. Zawsze biorę błędy na siebie, tak jest i tym razem" - powiedział bramkarz Wisły cytowany na oficjalnej stronie internetowej krakowskiego klubu.Gol na 2-0 dla Jagiellonii padł w 73. minucie. Kapitalnym strzałem popisał się Konstantin Wasiljew. Wisła odpowiedziała bramką Patryka Małeckiego. W doliczonym czasie gry Miśkiewicz zrehabilitował się za wpadkę z 12. minuty broniąc rzut karny wykonywany przez Piotra Tomasika. Chwilę później Rafał Boguski mógł uratować "Białą Gwiazdę", ale na wysokości zadania stanął Marian Kelemen."Niewiele brakowało, ale niestety, przegraliśmy. Siódmy mecz z rzędu. Nie ma pozytywów i musimy sobie z tym dalej radzić" - stwierdził Miśkiewicz, który był pytany o atmosferę w szatni po serii porażek. "Jak się przegrywa siódmy mecz z rzędu to jest i frustracja, i złość, i rozpacz. Trzeba wierzyć, że podniesiemy się, i tym razem też w to wierzę" - podkreślił.Kolejne dwa ligowe mecze Wisła zagra u siebie - 17 września z Piastem Gliwice, a 23 września z Legią Warszawa. Czy krakowianie zakończą fatalną serię? "Nic innego nam nie pozostało, niż wierzyć i walczyć" - zakończył Miśkiewicz. <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - kliknij!</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a><a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank"></a>