Trener Zagłębia Piotr Stokowiec uznał, że piłkarzom jego drużyny potrzebny jest dodatkowy mecz - szansę dostali ci zawodnicy, którzy nie wystąpili w czwartek w spotkaniu Ligi Europy w Sofii. Cała podstawowa jedenastka ze starcia ze Sławiją miała więc wolne, na murawę stadionu w Grodzisku Wlkp. wyszli tylko rezerwowi z tamtego spotkania - Michal Papadopulos, Adrian Rakowski i Krzysztof Janus. Choć na dobrą sprawę trener Stokowiec ma ponad 20 zawodników gotowych do gry w ekstraklasie, to brak kilku reżyserów gry lubinian było jednak widać. To Lech był stroną dominującą, poznaniacy dość łatwo dochodzili do pozycji strzeleckich. Stąd też ich okazałe zwycięstwo. Lech już za pięć dni zagra w Warszawie z Legią o Superpuchar Polski i można założyć, że jego skład będzie zbliżony - jeżeli nie identyczny, jak dzisiaj. W bramce Jan Urban wystawił Matusza Putnocky'ego, a nie Jasmina Buricia, i to prawdopodobnie Słowak może zacząć sezon jako podstawowy golkiper. W sobotę brakowało kontuzjowanego Łukasza Trałki, ale na jego pozycji znacznie lepiej radzi sobie Abdul Tetteh. Nie wiadomo za to, czy Jan Urban na środku obrony postawi na odpoczywającego dzisiaj Paulusa Arajuuriego czy też na Macieja Wilusza. Ten drugi może grać na lewej obronie - tak jak dzisiaj w drugiej połowie. To recepta na brak Tamasa Kadara, który podobnie jak Karol Linetty ma wolne po EURO. Reprezentant Polski pojawił się dzisiaj w Grodzisku Wlkp., przywitał się z kolegami, a ci nie stronili od żartów. - Wakacje miałeś - zagaił trener Jan Urban. - Może pograsz z nami? Dawno nie grałeś - żartował w przerwie Szymon Pawłowski. Linetty ma wrócić do treningów 16 lipca, a pięć dni wcześniej w Poznaniu powinien się pojawić Kadar. O ile oczywiście obaj nie zostaną wcześniej sprzedani. Lech zagrał bardzo dobrze przed przerwą - miał pięć-sześć świetnych sytuacji bramkowych. Przy obu bramkach asysty zaliczył Szymon Pawłowski - najpierw wypuścił na wolne pole Nickiego Bille, później dośrodkował ze skrzydła zewnętrzną częścią prawej stopy, a nadbiegający Maciej Gajos uprzedził Damiana Zbozienia i pokonał z woleja Konrada Forenca. Zagłębie nie miało za wiele do powiedzenia, a Putnocky tylko dwa razy musiał wykazać się umiejętnościami, m.in. po strzale Artura Siemaszki. W drugiej połowie mecz był znacznie słabszy, Lech po zmianach zwolnił tempo rozgrywania akcji. Bliski pokonania bramkarza Lecha był w 53. minucie Paweł Żyra, a wynik na 3-0 ustalił Kamil Jóźwiak po asyście Marcina Robaka. - Trudno mi powiedzieć, czy Lech był rzeczywiście lepszy o trzy bramki, bo z boiska nie było tego widać. Może gdybyśmy mieli lepszą skuteczność, to remis byłby w zasięgu - stwierdził pomocnik Zagłębia Jakub Tosik. Z Grodziska Wielkopolskiego, Andrzej Grupa Lech Poznań - Zagłębie Lubin 3-0 (2-0) Bramki: Nicki Bille Nielsen (11 min.), Maciej Gajos (35 min.) i Kamil Jóźwiak (80 min.) Lech: Putnocky - Kędziora (46. Ceesay), Nielsen, Wilusz, Gumny (46. Dudka) - Makuszewski (46. Kownacki), Tetteh (46. Bednarek), Majewski, Gajos, Pawłowski (46. Jóźwiak) - Bille (46. Robak). Zagłębie: Forenc - Zbozień, Madera, Jach, Dziwniel - Janus (73. Jagiełło), Tosik, Rakowski (73. Mucha), Jagiełło (46. zawodnik testowany, 73. Żmijewski), Siemaszko (46. Żyra) - Papadopulos (65. Siemaszko). Sędziował: Piotr Idzik (Poznań).