Wach od początku pojedynku prezentował się bardzo dobrze. W pierwszych dwóch rundach inicjatywa była po jego stronie i należało je zapisać na konto polskiego boksera. Później pojedynek się wyrównał. Od piątego starcia przewaga Millera była coraz wyraźniejsza, a ogromny wpływ na to miała kontuzja prawej ręki Wacha. Przed dziewiątym starciem w narożniku Polaka pojawił się lekarz, który zezwolił na walkę w jeszcze jednej rundzie. Wystarczyło jednak 90 sekund, żeby sędzia przerwał pojedynek na prośbę lekarza. Miller wygrał przez techniczny nokaut.Okazało się, że uraz Wacha jest poważny. Jak poinformował Polsat Sport, niespełna 38-letni bokser złamał prawą rękę już w drugiej rundzie. Wach poniósł trzecią porażkę na zawodowym ringu. Wcześniej "Wiking" uległ w Hamburgu Władimirowi Kliczce w pojedynku o mistrzowskie pasy IBF, WBA i WBO. Polak został jednak zdyskwalifikowany za stosowanie dopingu. W listopadzie 2015 roku przegrał przez techniczny nokaut z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem. Miller natomiast nadal pozostaje niepokonany. Dla Amerykanina był to 20. triumf w zawodowej karierze. Promotor gali w Uniondale Eddie Hearn zapewnił, że zwycięzca walki Wach - Miller wystąpi w pojedynku eliminacyjnym do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej. Dlatego obaj pięściarze zdawali sobie doskonale sprawę z wagi starcia. "Po to ciężko zasuwam i wylewam litry potu na sali, żeby potem móc dostać walki o najważniejsze tytuły. Liczę więc, że po wygranej nad Millerem dostanę pojedynek z Wilderem bądź Joshuą" - mówił Wach. W podobnym tonie wypowiadał się Amerykanin. Wach na swoją kolejną wielką walkę będzie musiał poczekać. O tym, czy Hearn dotrzyma słowa i zorganizuje Millerowi potyczkę w nieoficjalnym eliminatorze, dowiemy się zapewne wkrótce. RK