Znany brytyjski pięściarz spotkał się z fanami dokładnie w tej samej miejscowości, która okazała się przeklęta dla młodego Kuby Moczyka. Właśnie w Great Yarmouth, na ringu w lokalu Tower Complex, w minioną sobotę wydarzyła się ogromna tragedia w bokserskim debiucie Polaka. Po dwóch dobrych rundach, w trzeciej odsłonie walki Moczyk otrzymał nokautujący cios, po którym stracił przytomność i rozpoczęła się - trwająca kilka dni - walka o jego życie. Niestety obrażenia głowy były na tyle poważne, że 22-latka nie udało się uratować i zmarł w szpitalu w Gorleston. 28-letni Fury najpierw złożył kondolencje, ale na tym nie poprzestał i, będąc w klubie Ocean Room, po raz drugi okazał szacunek. Co prawda Brytyjczyk rozpoczął spotkanie we właściwym sobie stylu, czyli tym razem dał próbkę umiejętności tanecznych do piosenki Elvisa Presleya, ale po kilku minutach nastała przejmująca cisza. Wszyscy powstali, na czele z Fury'm i bez słowa, w skupieniu, uczcili pamięć o Moczyku. Ponadto w lokalu zostało wyświetlone zdjęcie Polaka z napisem "R.I.P Jakub Moczyk 24.11.2016".