Krzysztof Zimnoch chce zmazać plamę
Krzysztof Zimnoch (19-1-1, 13 KO) ma obiecane od promotora, że jeśli rozprawi się w sobotę z Marcinem Rekowskim (17-3, 14 KO), dostanie rewanż z Mikiem Mollo. Ale póki co nie wybiega za bardzo w przyszłość i koncentruje się wyłącznie na najbliższej przeszkodzie.

"Bardzo dobrze się czuję. Teraz już tylko odpoczywam, bo nie ukrywam, że za mną ciężkie trzy miesiące intensywnych przygotowań. Każdy się interesuje, jak będę wyglądał z nowym trenerem w narożniku, ale na ten moment można dużo mówić, a i tak wszystko zweryfikuje oficjalny występ. Myślę jednak, że będzie lepiej" - przekonuje pięściarz z Białegostoku trenujący od jakiegoś czasu w Anglii."To nie jest tak, że źle oceniam pracę CJ Husseina. Zawsze powtarzałem, że każdy z moich trenerów coś wniósł w moje życie sportowe i każdemu z nich jestem wdzięczny. Każdy też dołożył swoją małą cegiełkę w mój rozwój. Nie wiem nawet dokładnie z kim sparowałem, nie znam nazwisk wszystkich chłopaków, było ich jednak bardzo dużo i to jest na pewno dobre. Niektórzy z nich przypominali w wielu elementach Rekowskiego, dlatego przygotowania uważam za naprawdę udane. Przez te trzy miesiące współpracy z Richardem Williamsem skupiliśmy się głównie na lewym prostym i nogach, bo właśnie do tych elementów mój trener przywiązuje szczególną uwagę. Richard zawsze powtarza, że tylko ciosy zadawane poprawnie i z właściwej pozycji pracują w ringu, i myślę, że ta dewiza najlepiej charakteryzuje jego pracę - ocenił czołowy polski "ciężki"."Znamy się z Marcinem od dawna. Mogę chyba powiedzieć, że jest moim kolegą, ale na pewno nie przyjacielem. Gdzieś tam zawsze powiedzieliśmy sobie cześć, zamieniliśmy jedno zdanie i to wszystko. W tej chwili najważniejsza jest ta najbliższa walka. Są różni eksperci, którzy analizują, kto co traci, kiedy i po czym, lecz dla mnie nie ma to znaczenia. Podchodzę do tego pojedynku jak do każdego innego. Mam nadzieję, że będę lepszy pod każdym względem w stosunku do poprzednich występów, bo właśnie po to ostro zasuwam na sali. Sparowaliśmy kiedyś z Marcinem i były to naprawdę dobre sparingi dla nas obu. To jest waga ciężka, tu każdy z nas może mocno uderzyć i nie będę się przejmował tym, że Rekowski ma opinię mocno bijącego. Boksujesz żeby trafiać i samemu nie przyjmować. Nie traktuję zresztą jego ciosu jako coś wyjątkowego w porównaniu z innymi pięściarzami. Ma solidne uderzenie, ale nie jakieś nadzwyczajne" - dodał Zimnoch.W lutym tego roku Zimnoch sensacyjnie przegrał z Mikiem Molllo. Amerykanin znokautował go już w pierwszej rundzie. W maju w Szczecinie 33-letni bokser wygrał przez techniczny nokaut z Amerykaninem Konstantinem Airichem.