Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zmarzlik na celowniku. On może zabrać mu mistrzostwo świata

Dominik Kubera w Polsce uchodzi za "drugiego po Zmarzliku". W ostatnich latach przeskoczył w hierarchii m.in. Macieja Janowskiego i Patryka Dudka (byłych medalistów mistrzostw świata) i teraz rusza w pogoń za swoim kolegą z Motoru Lublin. Jego zeszłoroczny debiut w cyklu momentami przechodził bez echa, choć trzeba przyznać, że radził sobie naprawdę nieźle. Kto wie, czy Zmarzlikowi za chwilę nie wyrośnie na horyzoncie nieoczywisty rywal do walki o szósty w karierze tytuł mistrza świata.

Bartosz Zmarzlik z tatą w boksie. Grand Prix w Gorzowie.
Bartosz Zmarzlik z tatą w boksie. Grand Prix w Gorzowie./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

Bartosz Zmarzlik i Dominik Kubera to dobrzy znajomi z Motoru Lublin. W ostatnim sezonie poprowadzili wspólnie swoją drużynę do Drużynowego Mistrzostwa Polski. Startowali też razem w cyklu Grand Prix, choć obaj mieli zupełnie odmienne cele. Bartosz miał zostać mistrzem świata i plan zrealizował. Kubera miał okrzepnąć w cyklu i z niego nie wypaść. To też udało się zrobić.

Grand Prix na żużlu. Dominik Kubera sprawdził się w roli debiutanta

Od razu zaznaczmy, że debiuty w cyklu Grand Prix w roli pełnoprawnego uczestnika bywają dla zawodników bardzo bolesne. Wielu żużlowców już się o tym przekonało. Ostatnim przykładem jest Szymon Woźniak, który z hukiem wypadł z elity. Tymczasem Dominik Kubera poradził sobie z tym wyzwaniem naprawdę dobrze. Sezon zakończył na ósmym miejscu. To nie dało mu z urzędu utrzymania, bo te zapewnił sobie w finale Grand Prix Challenge. Gdyby jednak tam powinęła mu się noga, to prawdopodobnie dostałby stałą dziką kartę. W końcu pozostawił po sobie korzystne wrażenie.

Wystarczy spojrzeć na liczby. Kubera co prawda miewał spore wahania formy, które uniemożliwiły mu walkę o medale, ale w końcu zbierał doświadczenie. Trzykrotnie meldował się za to w finale turniejów Grand Prix, co jest wynikiem co najmniej przyzwoitym. Poza wszystkim przed sezonem wielu zastanawiało się, jak sobie poradzi w Grand Prix, bo rok wcześniej odniósł bardzo poważną kontuzję kręgosłupa. W sezonie 2023, bo o nim mowa, wrócił do ścigania, ale nie był już sobą. Kolejne miesiące pokazały jednak, że wymazał to traumatyczne przeżycie ze swojej głowy.

To on godnie zastąpił Pawła Zatorskiego. "Nie miał łatwego zadania". WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Kubera może postraszyć Zmarzlika

W nadchodzącym sezonie gwieździe Motoru Lublin powinno być już znacznie prościej. Okrzepł w Grand Prix, więc teraz czas na kolejny krok. W przeszłości mieliśmy już wojny polsko-polskie, kiedy reprezentanci naszego kraju bili się ze sobą o medale mistrzostw świata. Tak było niegdyś za sprawą Tomasza Golloba i Jarosława Hampela, czy całkiem niedawno między Bartoszem Zmarzlikiem a Maciejem Janowskim. Kubera jest tym kolejnym, który może rzucić wyzwanie pięciokrotnemu mistrzowi.

Tym bardziej, że w lidze już niejednokrotnie udowadniał, że potrafi i wie, jak pokonywać Bartosza. Mówimy oczywiście o potencjalnie zaskakującym scenariuszu, ale przecież nie brakowało opinii ekspertów, którzy wielokrotnie mówili, że Kubera to materiał na mistrza. Zresztą ze Zmarzlikiem prywatnie się lubią. Startują razem w jednej drużynie, więc Dominik może starszego kolegę podpatrywać. Sam zresztą podkreślał, że w wielu aspektach stara się na nim wzorować. Gdy przyjdzie jednak na walkę o mistrzostwo świata, to sentymentów z pewnością nie będzie.

Dominik Kubera, Bartosz Zmarzlik i Wiktor Przyjemski./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Dominik Kubera i Bartosz Zmarzlik przed meczem Motoru Lublin./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Bartosz Zmarzlik i Dominik Kubera/Jarosław Pabijan/Flipper Jarosław Pabijan
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem