Był w klubie Golloba. To może być jego "last dance"
Matic Ivacic, żużlowiec wspierany przez bydgoskich sponsorów, reprezentował barwy Abramczyk Polonii Bydgoszcz w czasach, kiedy głośno mówiło się o Tomaszu Gollobie jako dyrektorze sportowym. Słoweniec miał kilka "wystrzałów", m.in. świetnym występem w finale dał legendarnemu klubowi awans do aktualnej Metalkas 2. Ekstraligi. Poziomem jednak nigdy nie dorównał bardziej utytułowanemu Matejowi Zagarowi. Coraz więcej mówi się, że sezon 2025 może być jego ostatnim w polskiej lidze. Speedway Kraków to "last dance" Ivacica?
Ivacic do ligi polskiej trafił stosunkowo późno - bo w wieku 27 lat. Przed sezonem 2018 uwierzono w niego w Bydgoszczy, gdzie spędził łącznie trzy sezony. Słoweniec miał cieplarniane warunki do rozwoju, szybko otoczyli go ludzie, którzy po prostu chcieli mu pomóc. Z punktu widzenia Polonii zdało to efekt, gdyż przez ten czas bydgoski klub awansował w hierarchii, wspinając się na drugim poziom rozgrywkowy. A Ivacic w kluczowym, finałowym meczu, był jednym z największych bohaterów.
Żużel. Polonia Bydgoszcz. Matic Ivacic doszedł do ściany
Mowa oczywiście o fantastycznym "comebacku" Polonii z 2019 roku, który będzie wspominany kolejnymi latami. Wówczas klub dowodzący przez Jerzego Kanclerza wygrywając z PSŻ-em Poznań 61:29, odrobił 28-punktową stratę z pierwszego meczu i awansował do aktualnej Metalkas 2. Ekstraligi. Tomasz Gollob, legenda klubu i Zbigniew Boniek, najbardziej znany kibic, musieli być pod wrażeniem. Zaimponował przede wszystkim Ivacic.
Po awansie Ivacic miał problemy sprzętowe, które praktycznie przekreśliły cały sezon 2020. Później, z różnym skutkiem, na torach najniższej klasy rozgrywkowej reprezentował Wolfe Wittstock (2021), Polonię Piła (2022) oraz Unię Tarnów (2023-2024). Rok 2024 rozpoczął z umową warszawską w Stali Rzeszów, a Unia sięgnęła po niego po kontuzji Davida Bellego. Pojechał dwa mecze i słuch o nim zaginął.
Żużel. Jeździł w klubie Golloba, teraz zakończy karierę?
O jednym z wciąż najlepszych słoweńskich żużlowców w okresie transferowym było naprawdę cicho. Z nieba spadło mu przystąpienie Speedway Kraków do Krajowej Ligi Żużlowej 2025. Bez tej opcji, mógłby poważnie myśleć o zakończeniu swojej sportowej kariery. Porozumiał się z działaczami z Nowej Huty już w październiku, później musiał tylko trzymać kciuki za to, aby nic nie stanęło mu na drodze.
Prezes Speedway Kraków, Mikołaj Frankiewicz nie ukrywa, że dla kilku zakontraktowanych zawodników będzie to sezon o "być" albo "nie być" w polskiej lidze. Nazwiskami nie rzuca, jednak Ivacic i Artur Mroczka wydają się być faworytami. Dochodzą do nas informacje, że Słoweniec po cichu zastanawiał się, czy dalsza jazda ma sens. Jeśli w sezonie 2025 nie poprawi swoich notowań, może zdecydować się na inną pracę.