Szesnastu fanów Legii zatrzymanych w Rzymie
16 polskich kibiców zostało zatrzymanych w czwartek w Rzymie przed meczem piłkarskiej Ligi Europejskiej Lazio - Legia. Taki jest według włoskich mediów najnowszy bilans niepokojów w Wiecznym Mieście, wywołanych przez kibiców warszawskiego klubu.
Pięciu z nich zatrzymano już na rzymskim lotnisku Fiumicino po tym, gdy w samolocie lecącym z Polski wyrwali głośniki. Policję wezwał personel pokładowy samolotu, widząc zniszczenia, jakich dokonali fani stołecznej drużyny.
Czterech innych Polaków, jadących na mecz samochodem zatrzymano przy autostradzie na północnych peryferiach Rzymu. Podczas kontroli karabinierzy znaleźli w ich aucie kije, śrubokręty i inne narzędzia. Kibice nie potrafili wytłumaczyć, do czego im służą.
Przez cały dzień włoskie media informowały o prawdziwym najeździe setek kibiców Legii na Rzym i niepokojach wywołanych przez niektórych z nich. W licznych punktach stolicy zwiększono obecność policji, która wielokrotnie musiała interweniować.
W historycznym centrum, opanowanym przez grupy pijanych, niekiedy agresywnych polskich pseudokibiców doszło nawet do paniki na ulicach w reakcji na ich zachowanie. Uciekali przed nimi zarówno rzymianie, jak i turyści.
Grupa pijanych pseudokibiców Legii usiłowała na Placu Weneckim sforsować ogrodzenia Ołtarza Ojczyzny. Zostali powstrzymani i odciągnięci przez policjantów. Inni próbowali wedrzeć się na teren Koloseum.
Niepokoje wybuchły też w rejonie Stadionu Olimpijskiego. Tam grupa kibiców Legii chciała sforsować bramki wejściowe. Rzucali petardami w policjantów, którzy zdołali przywrócić spokój. Jeden z Polaków został niegroźnie kontuzjowany.
Media odnotowały też jedno zabawne zdarzenie związane z obecnością Polaków w stolicy Włoch. Jeden z fanów Legii zdołał wmieszać się w tłum włoskich dziennikarzy, przeprowadzających wywiad z przewodniczącym władz regionu Lacjum Nicolą Zingarettim i zaoferował mu loda w wafelku. Rozbawił tym wszystkich.