Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ten dzień długo będzie w pamięci Karasia. „Walczyłem do końca”

Robert Karaś obecnie jest w trakcie trwających 150 dni zawodów Ironmana i codziennie pokonuje ten sam niezwykle wyczerpujący dystans. Ma za sobą już ponad 40 dni zmagań. Podczas 44. dnia napotkał na trudności, przez które dystanse były o wiele trudniejsze do pokonania. Po wszystkim przyznał, że jest z siebie dumny, gdyż walczył do samego końca.

Robert Karaś
Robert Karaś/Krzysztof Kuczyk/Agencja FORUM

Karaś przez 150 dni pokonuje dystans Ironmana

Robert Karaś na początku listopada podjął się wyzwania, które dla większości ludzi wydaje się nie do osiągnięcia. Triathlonista codziennie pokonuje dystans 3,8 km pływania, 180 km jazdy rowerem i 42,2 km biegu i ma zamiar robić to aż do marca. 

Zawody odbywają się w Bahrajnie, dokąd Karaś przeprowadził się z rodziną kilka miesięcy wcześniej, a wszystko po to, by odbyć okres przygotowawczy na miejscu i zaaklimatyzować się w tamtejszym wymagającym i kapryśnym klimacie. 

Karaś od początku podchodził do zawodów z dużym entuzjazmem. Jako że codziennie zarówno on sam, jak i jego żona relacjonują przebieg zmagań, fani mogą być na bieżąco z jego postępami. A także słabszymi chwilami, których nie brakuje.

BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała - Sokół & Hagric Mogilno. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Jest dumny, że się nie poddał

Już pierwszego dnia pojawiły się problemy, przez które Robert Karaś musiał lekko opóźnić swój start w zawodach. Później bywało różnie, jednak zapewne liczył się z faktem, że będą zarówno lepsze, jak i gorsze dni, a po drodze pojawią się nie tylko niezbyt korzystne warunki atmosferyczne, ale także różne kontuzje. 

Jako że znany jest z niezłomnego charakteru, Karaś zawsze stara się walczyć do końca. I tak też było ostatnio. Podczas 44. dnia zawodów wiele rzeczy było przeciwko niemu. Triathlonista jednak nie odpuścił i teraz jest z siebie niezwykle dumny. "Dzień 44 Ironman 9:50:45. Są chwile, które na zawsze zostaną wyryte w sercu. To był ciężki dzień, ale walczyłem do końca i odniosłem zwycięstwo" - napisał w poście na Instagramie. 

Pod jego wyznaniem pojawiło się wiele słów wsparcia i uznania. "Tylko podkreślasz Robert że jesteś Kocur, nie ilość a jakość to u Ciebie norma, Robert trzymamy bardzo mocno", "Gratulacje. Kolejny mocny dzień za tobą", "Tylko podziwiać i brać przykład" - napisali fani.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem