Demolka w finale mistrzostw Europy. Trudno nazwać to, co zdarzyło się po przerwie. Dominatorki!
Norwegia była faworytem finału mistrzostw świata, ma patent w ostatnich latach na Danię. Tyle że wygrywała z nią zazwyczaj po zaciętych i dramatycznych bojach, gdy sytuacja się odwracała w końcówkach. Tym razem pierwsza połowa też zapowiadała takie rozwiązanie, długo prowadziła Dania, Norwegia prowadziła po 30 minutach 13:12. A w drugiej połowie zdeklasowała już rywala, wygrała całe spotkanie 31:23. Legendarny trener Thorir Hergeirsson żegna się więc z pracą z kadrą Norwegii, po 23 latach, kolejnym złotym medalem.
Faworytkami do złota były Norweżki, nawet bez Nory Mørk (przerwa macierzyńska) i Stine Oftedal (po igrzyskach zakończyła karierę). Z Danią nie przegrały żadnego mistrzowskiego meczu od trzech lat, a przecież rywalizują regularnie. Bo co tu dużo mówić, to dwa z trzech, czterech najlepszych zespołów na świecie. I choć może sam awans Dunek do finału, kosztem Francji, był pewną niespodzianką, to do powtórki mogło dojść także w finale. Powtórki niespodziewanego zwycięstwa.
Dwa lata temu obie te ekipy też zagrały w finale mistrzostw Europy, Dania prowadziła przez niemal 50 minut, nawet czterema bramkami, ale zeszła z boiska pokonana. Jeszcze bliżej sukcesu była rok temu w półfinale mistrzostw świata, w swoim Herning. Prowadziły wysoko, nawet sześcioma bramkami, ale ostatecznie poległy 28:29 po dogrywce. Nie znalazły sposobu na Henny Reistad, która wówczas zdobyła 15 bramek, oddając 17 rzutów. W tym tę na wagę finału, w ostatniej akcji.
Powstrzymanie tej zawodniczki miało być dla Danii kluczem do sukcesu. Momentami się udawało, generalnie jednak najlepsza środkowa mistrzostw Europy robiła swoje. Podobnie jednak jak i po drugiej stronie boiska bardzo zwinna Helena Elver.
Niesamowity początek walki o złoto w Wiedniu. Bramkarki Danii i Norwegii w rolach głównych
Od początku było to starcie dwóch fantastycznych defensyw, mających jeszcze wsparcie w bramce. Anna Kristensen przechodziła samą siebie, z pierwszych siedmiu celnych rzutów rywalek, nie wszystkich, a celnych, odbiła siedem. Silje Solberg-Oesthassel w norweskiej bramce też spisywała się znakomicie, ale była jednak trochę w cieniu - tu główną robotę wykonywały jej koleżanki z pola.
Kristensen zaś zachwycała, a to broniąc rzut karny Stine Skogrand, a to rzut sam na sam Kari Brattset Dale, a to wracając do pustej bramki i zbijając piłkę końcami palców. Dopiero pod koniec ósmej minuty sposób na nią znalazła w końcu w kontrze Camilla Herrem, w sytuacji sam na sam. Dania miała nawet dwie szanse, by odskoczyć na 5:3, za moment było więc 5:5.
Dunki próbowały gry z dwoma obrotowymi, w przewadze, to dawało momentami wyniki. Nie potrafiły jednak uciec faworytowi, zbudować przewagi. Za dobrze broniła Solberg-Oesthassel (45 proc. w pierwszej połowie, 9 interwencji). A Kristensen nie była już tak skuteczna. Do szatni oba zespoły schodziło więc przy prowadzeniu mistrzyń olimpijskich 13:12.
Deklasacja w drugiej połowie finału mistrzostw Europy. Norwegia "zmasakrowała" Danię, to była przepaść
Druga część meczu zaczęła się jednak dla Danii najgorzej jak tylko mogła. Norweżki trafiły raz, za chwilę drugi, gdy Emilie Hovden wykorzystała karnego. I trzeci - gdy Hovden rzuciła do pustej bramki. A do tego kary wyłapały Mette Tranborg, a po niej Mie Højlund. Zrobiło się 12:16, Jesper Jensen wciąż nie brał przerwy, by uspokoić swoje zawodniczki. I po siedmiu minutach czarną serię przerwała Andrea Aagot.
Tyle że generalnie niewiele to zmieniło, Dunki miały splątane ręce. W końcu i Jensen zareagował, gdy Reistad wypatrzyła Herrem, a ta podwyższyła na 19:14. Pięć bramek przewagi na 20 minut przewagi - to już była bardzo solidna zaliczka.
Dania musiała zaryzykować, znów zaczęła grać w przewadze w polu. Było już jednak po wszystkim, Norwegia takiej szansy nie wypuściła. Słynny islandzki szkoleniowiec Thorir Hergeirsson co chwilę zaciskał pięść, a to po udanej interwencji Solberg-Oesthassel, a to po trafieniach jego podopiecznych. Jak Reistad, która rzuciła na 21:14. A gdy jeszcze po trzeciej karze dwóch minut czerwoną kartkę zobaczyła Rikke Iversen, sprawa złota została wyklarowana.
Norwegia obroniła tytuł wywalczony dwa lata temu w Lublanie. Islandczyk zaś we wspaniały sposób zakończył pracę z reprezentacją, której członkiem był od 2001 roku. Najpierw jako asystent, a od 2007 roku - już jako pierwszy szkoleniowiec. Wprowadził Norwegię na sam szczyt. I ona tam wciąż jest.
Dania - Norwegia 23:31 (12:13)
Dania: Kristensen (9/37 - 24 proc.), Toft (0/1 - 0 proc.) - Hansen 5, Højlund 5, Elver 3, Aagot 3, Møller 3, Kamp 1, Friis 1, Halilcevic 1, Kindberg, Haugsted, Tranborg, Jörgensen, Østergaard.
Kary: 10 minut. Rzuty karne: 3/3.
Norwegia: Solberg-Oesthassel (12/36 - 36 proc.), Lunde (0/1 - 0 proc.) - Reistad 8, Hovden 6, Brattset Dale 4, Herrem 4, T-R. Deila 3, Skogrand 2, Solberg-Isaksen 2, Aardahl 1, Bakkerud 1, Obaidli, L-R. Deila, Breistøl, Røsberg, Høgseth.
Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 4/5.
15.12.2024
18:00
Składy drużyn
- 9' 43' 58'
- 14' 17' 45' 46' 47'
- 5' 24' 37'
- 8' 10' 21' 29' 49'
- 19'
- 56'
- 23' 36' 59'
- 51'
- 25' 44'
- 11' 19' 21' 30' 40' 43' 48' 49'
- 18'
- 9' 38' 46'
- 8' 16' 40' 44'
- 24' 53'
- 28' 34' 34' 45' 52' 58'
- 31' 50'
- 17' 27' 37' 59'
- 22'