18 klubów w piłkarskim CV może sobie wpisać Łukasz Gikiewicz. Trudno o częściej zmieniającego pracodawcę polskiego gracza. Ostatnio występował w Arabii Saudyjskiej, a wcześniej w Bułgarii, Kazachstanie czy na Cyprze. W Tajlandii będzie prawdopodobnie pierwszym naszym zawodnikiem. W szatni może jednak posłuchać ojczystego języka, bo z tym samym klubem niedawno związał się Takuya Murayama, który przez kilka sezonów reprezentował barwy Pogoni Szczecin.Gikiewicz podpisał kontrakt na rok. I jeśli go wypełni, prawdopodobnie będzie szukał nowego klubu. 28-letni napastnik nigdy nie był zawodnikiem wybitnym, ale karierę potrafi spożytkować w dobry sposób.Olsztynianin postawił na zwiedzanie, poznawanie nowych kultur, języka i zwyczajów. Jest niemal przesądzone, że już nigdy nie wzbije się ponad pewien poziom, który np. dałby mu powołanie do reprezentacji Polski. Chociaż w ten sposób Gikiewicz zapisze się więc w historii polskiej piłki.Inna sprawa, że już wcześniej dał o sobie znać. W 2012 roku zdobył ze Śląskiem Wrocław mistrzostwo Polski.Jego brat bliźniak - Rafał - jest bramkarzem. Występuje w niemieckim Eintrachcie Brunszwik.