Raków Częstochowa przed meczem z KAA Gent : „Połowo roboty została zrobiona” Wideo
Jedenastka spod Jasnej Góry stoi przed historyczną szansą awansu, jako absolutny beniaminek, do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. W rewanżu z KAA Gent na terenie rywale trzeba jednak obronić jednobramkową przewagę. Przed tygodniem wicemistrz Polski wygrał na stadionie w Bielsku-Białej z belgijską drużyną 1-0. Czy uda się tą skromną zaliczkę obronić w Gandawie? We wcześniejszych meczach Raków bardzo dobrze radził sobie na wyjazdach, bezbramkowo remisując z litewską Suduvą i pokonując w Kazaniu silny Rubin 1-0. Jest więc spora nadzieja na podtrzymanie dobrej passy w czwartek wieczorem. Sytuacja kadrowa. Z Gentem nie zagra Zoran Arsenić, który w pierwszym spotkaniu złamał rękę i teraz może pauzować nawet dwa miesiące. W pierwszym spotkaniu mocno poturbowany został też Wiktor Długosz, ale doszedł do siebie i jest do dyspozycji trenera Marka Papszuna. Dobra wiadomość jest też taka, że do treningów z zespołem dołączyli już racy zawodnicy, jak Tomas Petraszek, Igor Sapała i Daniel Bartl, ale oczywiście na ich powrót na boisko trzeba będzie jeszcze trochę zaczekać. Co mówią o meczu? W pięciu swoich pucharowych grach Raków nie stracił jeszcze gola! Duża w tym zasługa bloku obronnego, a przede wszystkim wyśmienicie prezentującego się bramkarza Vladana Kovacevicia. W pierwszym meczu z KAA Gent bohaterem był jednak Andrzej Niewulis, który w setnym meczu w barwach częstochowskiego klubu zdobył zwycięską bramkę. - Byliśmy i jesteśmy przygotowani, że Belgowie to zespół, który chce grać w piłkę. Na pewno zaskoczeniem było to, że pod naszym wysokim pressingiem tak będą sobie radzić. Ale gdy piłka przechodziła na naszą połowę i byliśmy w defensywie, to każdy był zdeterminowany i poświęcał się dla zespołu. Nic tylko się cieszyć, że tak można się bronić – mówi i dodaje. - Dobra obrona to nasz fundament, od tego się zaczyna. Wiadomo, chcemy strzelać więcej goli, ale gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Połowa roboty została wykonana. Do Belgii lecimy nie tylko po to, żeb
INTERIA.TV