Minionego lata do hiszpańskiej La Liga przyszło kilka nowych gwiazd. Oczywiście najwięcej mówiło się o transferze Kyliana Mbappe, który po wielu latach wyczekiwania w końcu przyszedł do Realu Madryt. "Królewscy" nie zapłacili za niego nawet centa kwoty odstępnego na konto Paris Saint-Germain. "Jedynym" wydatkiem jest bardzo wysoka pensja Francuza, a także bonus za podpis pod kontraktem. To jednak nie koniec wielkich ruchów, których byliśmy świadkami. Przeciek z szatni Barcelony, Lewandowski i spółka wstrząśnięci. To się nie miało prawa wydarzyć Do Atletico Madryt przyszedł zaś Julian Alvarez. Argentyński mistrz świata kosztował zespół ze stolicy Hiszpanii 75 milionów euro kwoty odstępnego. Jak na razie kwota wydana na byłego napastnika Manchesteru City wydaje się być adekwatna do prezentowanej przez niego jakości. Do FC Barcelona trafił zaś Dani Olmo, który kosztował "Blaugranę" niespełna 60 milionów euro. To jednak nie wszystkie gwiazdy, które tego lata zasiliły szeregi hiszpańskiej ligi. James Rodriguez odejdzie z Rayo Vallecano. Decyzja zapadła Do La Liga po wielu latach powrócił także James Rodriguez, który miał za sobą niesamowite Copa America. Były gwiazdor Realu Madryt związał się z klubem, który od Santiago Bernabeu dzieli ledwie dwadzieścia minut drogi samochodem. 33-latek urodzony w Kukucie podpisał umowę z Rayo Vallecano do końca tego sezonu, ale ta przygoda jest jak na razie dla środkowego pomocnika bardzo nieudana i wydaje się, że nic już w tej kwestii nie zmieni. Barcelona w drodze do Rijadu, a tu pilny komunikat. Lewandowski czekał na tę wiadomość Media z Hiszpanii zgodnie informują bowiem, że Rayo oraz James podjęły decyzję o rozstaniu już tej zimy. Ma to związek ze słabą dyspozycją sportową gwiazdy mistrzostw świata w 2014 roku oraz jego bardzo wysoką, jak na warunki Rayo, pensją. Ma on bowiem zarabiać około dwa miliony euro rocznie, co jest zdecydowanie najwyższą pensją w zespole. Fabrizio Romano i Mario Cortegana twierdzą, że sytuacja jest już wyjaśniona i umowa zostanie oficjalnie rozwiązana. Gdy spojrzymy się na liczby piłkarza, za którego w lipcu 2014 roku Real Madryt zapłacił aż 75 milionów euro, trudno się tej decyzji dziwić. 33-latek zagrał w ledwie siedmiu spotkaniach, w których udało mu się zanotować jedną asystę, a na murawie spędził niewiele ponad 200 minut, co jest wynikiem zdecydowanie poniżej oczekiwań jego i klubu. Decyzja o rozstaniu dziwić więc nie może, szczególnie, gdy spojrzymy na to, że James do Rayo trafił za darmo.