Partner merytoryczny: Eleven Sports

Właściciel Widzewa: Przywróciliśmy więź kibiców z drużyną

Widzew wygrał pięć z sześciu spotkań w tym sezonie, a do tego strzelił najwięcej bramek. – Nie tylko wyniki, ale też styl jest ważny. Deklaracje trenera, że będzie ofensywny mają pokrycie – podkreśla Tomasz Stamirowski, większościowy udziałowiec łódzkiego klubu.



Fortuna 1 Liga. Widzew Łódź - Górnik Polkowice 4:2. Skrót meczu (POLSAT NEWS). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport


Widzew ma za sobą bardzo udane udany początek sezonu. Tak dobrze nie było od lat. Zdobył15 punktów na 18 możliwych. Do tego zdobywa dużo goli - strzelił ich 14 - najwięcej w lidze. Tak skuteczny był bardzo dawno - 25 lat temu.

Zespół, a nie zlepek zawodników


Na razie wychodzi na to, że w krótkim czasie trenerowi Januszowi Niedźwiedziowi udało się stworzyć zespół, do którego dołączył nie tylko on, ale także aż 11 piłkarzy. - Miałem duże obawy. Przyszedł nowy trener i nowi zawodnicy, a więc było spore ryzyko. Udało się ten pierwszy etap zakończyć z dobrym dorobkiem. Mam nadzieję, że drużyna będzie coraz lepsza i nie straci mobilizacji. To jest bowiem liga, w której nie da się grać na stojąco - uważa Stamirowski. - Jeśli będzie wkładane serce, to mamy drużynę, która ma umiejętności. Cieszę się, że widzę zespół, a nie zlepek zawodników. Trzeba oczywiście wyćwiczyć pewne rzeczy, jak choćby stałe fragmenty czy schematy rozegrania. Jeśli to wszystko uda, to naszym zadaniem będzie zasilanie drużyny coraz lepszymi graczami.

Widzew jest wiceliderem - do Korony Kielce traci trzy punktami. Za plecami ma drużyny, które zapowiadają walkę o awans do ekstraklasy - Miedź Legnica (punkt mniej), ŁKS (cztery mniej) czy Arkę Gdynia (pięć mniej).

Widzew tańszy w transfermarkcie


- Zdajemy sobie sprawę, że kilka drużyn jest od nas silniejszych. Jak np. Arka, dlatego żałuję meczu z tą drużyną, bo pierwsze 20 minut w wykonaniu Widzewa było chyba najlepsze w tym sezonie - twierdzi Stamirowski. - Jeśli chodzi o Arkę ,to jest faworytem bukmacherów. Kolejnym jest ŁKS. Zresztą wystarczy spojrzeć na portal transfermarkt. Tam ŁKS jest wyceniany na 5 mln euro, a Widzew na nieco ponad 4 mln euro. Kilka drużyn wydaje się silniejszych, ale można i trzeba z nimi konkurować.

AK

Widzew/Wiktor Komorowski/Widzew/materiały prasowe

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem