Partner merytoryczny: Eleven Sports

Trener Widzewa: W 16 meczach strzeliliśmy tyle samo goli, co przez cały sezon

Choć jego zespół w ostatnich trzech meczach zdobył tylko dwa punkty, to wciąż jest liderem pierwszej ligi. – Jestem zadowolony, bo drużyna zrobiła duży krok do przodu w porównaniu do początku sezonu – uważa trener Janusz Niedźwiedź.


Fortuna 1 Liga. Widzew Łódź - Miedź Legnica. Skrót meczu. WIDEO (Polsat Sport)/Polsat Sport/Polsat Sport


W niedzielę w hicie kolejki Widzew zremisował u siebie 1:1 z wiceliderem Miedzią Legnica. Mecz stał na wysokim poziomie, trochę lepiej grali goście, którzy zwłaszcza w końcówce, kiedy łodzianie grali w osłabieniu, zepchnął rywali do głębokiej defensywy.

Widzew rozpoczął beznadziejnie

- Dwóch równorzędnych rywali dało dobre widowisko. Chcieliśmy wygrać, ale doceniamy punkt, bo Miedź miała jedną, dwie sytuacje bramkowe więcej. Remis nie krzywdzi żadnej ze stron - mówił trener Niedźwiedź w klubowym radiu. - Beznadziejnie weszliśmy w to spotkanie, bo już w 12. sekundzie Miedź miała stuprocentową sytuację. Znowu 15-20 minut łapaliśmy rytm. Brakowało nam płynności w budowaniu gry od obrony. Od 25. do 75. minuty mieliśmy przewagę w polu, inicjatywę, ale nie strzeliliśmy więcej goli.


W drugiej połowie Widzew miał świetną sytuację, ale Bartosz Guzdek przestrzelił z siedmiu metrów. Z kolei Miedź w końcówce meczu mogła zdobyć nawet trzy gole, ale świetnie bronił Jakub Wrąbel.

Błędy stoperów Widzewa

- Rzeczywiście brakowało lepszego rozwiązywania sytuacji. Bartek rozegrał słabsze zawody, ale wcześniej kilka razy nas ratował i pokazywał jakość. Dla niego to duży przeskok, przecież w poprzednim sezonie grał w trzeciej lidze - zaznaczył trener Niedźwiedź. - Czasem to zawodnicy z pola pomagają Kubie, a czasem Kuba im. Wszyscy odpowiadamy za atakowanie i bronienie.


Kibice zadający pytania zwrócili uwagę na błędy stoperów. Zwłaszcza Tomasz Dejewski kilka razy się pomylił, w tym raz bardzo kosztownie, bo padła bramka dla Miedzi. Szans nie dostaje w ogóle Michał Grudniewski, a kontuzje leczy Krystian Nowak.

Widzew gra odważnie

- Obrońcy popełnili zbyt dużo błędów przy wyprowadzaniu piłki. Brakowało im odwagi, pewności siebie, by podawać w wolne strefy. My jednak nie gramy asekurancko, tylko odważnie do przodu i jak zawodnik straci jeden czy drugi raz piłkę, to nie dostaje bury - stwierdził trener Widzewa. - Grudniewski? Mamy hierarchię wśród stoperów i przez ostatnie tygodnie Michał był dopiero numerem 5. Jesteśmy zadowoleni z jego podejścia i zaangażowania. W meczu z Podbeskidziem nie zagra Daniel Tanżyna, więc otwiera się szansa przed Grudniewskim - dodał.

Fani dopytywali się właśnie o zawodników leczących urazy. Nowak doznał kontuzji w meczu z Koroną Kielce (15 października), potem wyszedł na jeden trening i miał być gotowy na derby Łodzi (24 października), a do tej pory nie wrócił na boisko. Juliusz Letniowski w tym samym spotkaniu dostał czerwoną kartkę, pauzował w meczu z ŁKS i okazało się, że doznał urazu.

Skomplikowany uraz i sporo badań

- Liczymy, że Krystian będzie mógł być brany pod uwagę na mecz z Podbeskidziem. Przechodził kolejne badania: miał rezonans i chyba trzy razy USG. Ważne jest też zdanie zawodnika. Czasem badanie wykazuje, że wszystko jest dobrze, ale piłkarz nie czuje się w 100 procent zdrowy, to nie możemy tego zbagatelizować - podkreśla trener Niedźwiedź. - Uraz Julka jest skomplikowany i niewielu jest specjalistów, którzy potrafią sobie z tym poradzić. Dostajemy pomoc z różnych stron i mam nadzieję, że w końcu zobaczymy go na boisku.

Widzew po 16. kolejkach jest liderem pierwszej ligi. 10 meczów wygrał, cztery zremisował, a tylko dwa przegrał. Ma dwa punkty przewagi nad Miedzią i pięć nad trzecią Koroną. Strzelił już 30 goli, czyli tyle samo w całym poprzednim sezonie. A przed rozgrywkami przyszedł nowy trener i aż 11 piłkarzy.

Niedźwiedź wydobył potencjał

- Z perspektywy okresu przygotowawczego i dużych zmian jakie zaszły w zespole, można być zadowolonym z drużyny. Na początku sezonu nie stawiam sobie ograniczeń. Ocena potencjału zespołu to jedno, ale wierzę w prace z drużyną i model trenowania, na który stawiam od lat - mówi trener Niedźwiedź. - Trzon zespołu to piłkarze, którzy tu byli w poprzednim sezonie. Wielu ich skreślało i nie widziało dla nich miejsca. Okazało się, że dzięki nowej taktyce, innemu ustawianiu, zmiany w treningach można z nich wydobyć dużo więcej. Dlatego jestem zadowolony, bo zespół zrobił duży krok do przodu.

AK

Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa/materiały prasowe

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem