Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polska - Islandia 2-2. Kibice Lecha Poznań zgotowali owacje jednemu graczowi

Występujący w barwach reprezentacji Polski wychowankowie Lecha Poznań otrzymali sporo braw od niemal 20 tysięcy widzów na stadionie przy Bułgarskiej podczas meczu Polska-Islandia. Nikt jednak nie dostał takich owacji jak Kamil Jóźwiak. Jego wejście wywołało entuzjazm, a nazwisko było skandowane.

Polska - Islandia 2-2 - SKRÓT MECZU. WIDEO (POLSAT SPORT)/Polsat Sport/Polsat Sport

Wynika to nie tylko stąd, że Kamil Jóźwiak - dzisiaj zawodnik angielskiego klubu Derby County - to były gracz poznańskiego Lecha, ale również dlatego, że swoją zadziornością i walecznością wnosi sporo ożywczej siły do gry reprezentacji Polski. Kibice lubią takich piłkarzy, a Kamil Jóźwiak w kadrze narodowej jest z reguły jokerem. Od pierwszej minuty w swej karierze zagrał dla Polski trzykrotnie - z Bośnią i Hercegowiną oraz Holandią w Lidze Narodów, a także z Andorą w eliminacjach mistrzostw świata. W pozostałych przypadkach wchodził z ławy, by zmienić i poprawić grę Polaków. Z reguły wypełnia zadanie.

Oglądaj codziennie o 12:00 od 11 czerwca/interia/materiały prasowe

Lech Poznań wita Kamila Jóźwiaka

Kamil Jóźwiak wszedł także z rezerwy do gry w meczu z Islandią na rodzimym stadionie przy Bułgarskiej w Poznaniu. W 58. minucie zmienił Jakuba Świerczoka, co sprawiło redefinicję sposobu gry Polaków. Już samo wejście byłego lechity na murawę wywołało wielkie owacje widowni, złożone w sporej mierze z kibiców Lecha. Nazwisko Kamila Jóźwiaka było skandowane jako jedyne obok Roberta Lewandowskiego w tym meczu.

CZYTAJ TAKŻE: Gracz Lecha Poznań za słaby na Euro 2020? Właśnie je wygrał

Z ławki do gry wszedł też inny były lechita Karol Linetty, ale on takich owacji nie wywołał. Od pierwszej minuty grali natomiast byli zawodnicy Kolejorza: Tymoteusz Puchacz, Tomasz Kędziora, Jakub Moder i Robert Lewandowski.

Przed meczem Polska-Islandia poznański klub reklamował mecz przy Bułgarskiej jako powrót wychowanków. Nie wszystkim się to podobało, bowiem Lech rzeczywiście dostarcza mnóstwa wychowanków kadrze, ale sam niewiele z tego ma. Ostatnie trofeum zdobył w 2015 roku.

Kamil Jóźwiak w meczu Polska-Islandia w Poznaniu/Łukasz Grochala/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem