Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piast Gliwice wygrał z Wisłą Kraków po kiksie bramkarza Pawła Kieszka

Ten mecz przejdzie do historii z powodu kuriozalnego błędu bramkarza gości, po którym padła jedyna bramka. Piast Gliwice zakończył niechlubną passę trzech przegranych meczów z rzędu

Manchester City. Pep Guardiola: Dzięki Jurgenowi stałem się lepszym trenerem. Wideo/PRESS ASSOCIATION /© 2021 Associated Press

Skład Piasta na ten mecz pokazywał, jak gliwicka drużyna niespostrzeżenie się zmienia: w pierwszym składzie pojawiło się pięciu zawodników, którzy przyszli przed sezonem. Największą niespodzianką był jednak występ w pierwszym składzie rutynowanego Tomasza Jodłowca. W Wiśle Kraków w porównaniu z ostatnim meczem na ławce usiedli Mateusz Młyński i Felicio Brown Forbes, zastąpili ich Stefan Savić i Jan Kliment.

Mecz dla obu drużyn był o tyle ważny, że obie chciały przełamać bardzo złą passę: w ostatnich trzech meczach Piast nie zdobył punktu a Wisła - ledwie jeden.

Wisła Kraków powinna prowadzić po pierwszej połowie

W mecz lepiej weszli goście, gra toczyła się częściej na połowie Piasta. W polu karnym wiślacy nie potrafili jednak wypracować sobie pozycji do oddania strzału. Mecz nie był ostry, żółtą kartką ukarany został jedynie znany z faktu, że bardzo przeżywa mecze kierownik Piasta Adam Fudali. Po pół godzinie gra przesunęła się na połowę gości, ale klarownych sytuacji nadal brakowało. 

Dopiero w 32. minutę świetną okazję zmarnował Yaw Yeboah z Wisły. Z takim nazwiskiem powinien strzelić zdecydowanie lepiej, ale Frantiszek Plach złapał piłkę z łatwością. To był pierwszy celny strzał gości (wcześniej celny strzał ze strony gospodarzy oddał Alberto Toril). W 39.minucie w niecodziennych okolicznościach powinna paść bramka dla Wisły: Tomas Huk fatalnie podał piłkę, przechwycił ją Michal Škvarka, ale jego strzał z bliska świetnie obronił Plach. 

Kuriozalny błąd bramkarza Wisły Kraków

Po przerwie wydawało się, że gol dla Wisły musi paść. W 54. minucie po dynamicznym wejściu Yeboaha w pole karne, Ghanijczyk upadł po rzekomym starciu z Arielem Mosórem. Sędzia początkowo pokazał karnego, ale po konsultacji z VAR zmienił decyzję. Po chwili to rozochocony Piast miał szansę, ale ostry strzał Martina Konczkowskiego bez zarzutu obronił Paweł Kieszek. 

W 68. minucie bramkarz gości popełnił jednak wyjątkowo widowiskowy błąd. Piłkę z prawej strony zacentrował Michael Ameyaw, Kieszek wyszedł do centry, złapał piłkę i... ją wypuścił. Próbował ją jeszcze łapać biegnąc na czworakach, ale dopadł do niej Alberto Toril i spokojnie posłał do pustej bramki.

Zdruzgotani goście nie podnieśli się już do końca meczu. Może by się podnieśli gdyby nie Plach, który w końcówce popisał się refleksem i sprawnością fizyczną przy obronie strzału rezerwowego Felicio Browna Forbesa.

Piast Gliwice - Wisła Kraków 1-0 (0-0)

Bramka:
1-0 Toril (68.)

Piast: Plach - Konczkowski, Mosór, Huk, Katranis - Kądzior (86. Tiago Alves), Sokołowski, Jodłowiec, Chrapek Ż, Ameyaw - Toril (86. Steczyk)

Wisła: Kieszek Ż - Gruszkowski Ż (87. Sadlok), Szota, Frydrych, Hanousek - Yeboah Ż (87. Starzyński), Żukow (78. Młyński), El Mahdioui Ż (87. Hugi), Škvarka, Savić (72. Brown Forbes) - Kliment

Sędziował: Sylwestrzak (Wrocław); widzów: 4420.

Jan Kliment i Tomasz Huk/Andrzej Grygiel/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem