Partner merytoryczny: Eleven Sports

Mogli uciekać, a będą gonić. Wyjdzie im na dobre?

Przed ostatnią tegoroczną kolejką Ekstraklasy w przypadku Pogoni Szczecin możliwe były dwa scenariusze: albo przezimują jako lider, albo jako wicelider tabeli. Remis z Wartą Poznań przy jednoczesnym zwycięstwie Lecha sprawił, że „Portowcy” kończą rok na drugim miejscu.

Pogoń Szczecin kończy rundę jesienną jako wicelider.
Pogoń Szczecin kończy rundę jesienną jako wicelider./GRZEGORZ RADTKE/Newspix

12 miesięcy temu przedłużoną jesień kończyli na najniższym stopniu podium, ale ich strata do pierwszej wówczas Legii wynosiła zaledwie jeden punkt. Teraz do Lecha tracą cztery. To i dużo, i niedużo. Biorąc pod uwagę najnowszą historię Pogoni, "Portowcy" zdecydowanie wolą gonić, niż uciekać.

Pogoń Szczecin zimuje jako wicelider tabeli

W zeszłym sezonie mieliśmy tego najlepszy przykład. Po trzech wiosennych kolejkach Pogoń była pierwsza. Kiedy wydawało się, że szczecinianie odbiorą tytuł Legii Warszawa, zaczęli potykać się na teoretycznie łatwiejszych przeciwnikach i po chwili pozwolili wyprzedzić się stołecznym. Na finiszu sezonu pokonał ich także Raków Częstochowa i ostatecznie "Portowcy" musieli zadowolić się trzecim miejscem. Radość z najlepszego od ponad 20 lat wyniku sportowego mieszała się z poczuciem niewykorzystanej szansy.

Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - Sprawdź!

Radomiak mistrzem Polski? Dariusz Banasik: Będziemy walczyć o najwyższe cele. Wideo/Zbigniew Czyż/INTERIA.TV

Jak będzie w tym sezonie? Biorąc pod uwagę teoretyczną siłę i jakość kadry, Pogoń zrobiła kolejny krok do przodu. Ma w osobie Kamila Grosickiego zawodnika, który potrafi zrobić na boisku rzecz niekonwencjonalną i dzięki temu zdynamizować grę. Strzelecko odblokował się także Luka Zahović, co pozwoliło Pogoni grać ofensywnie. W zeszłym sezonie "Portowcy" męczyli kibiców, ciułając wyniki 1-0 i nie potrafiąc reagować na sytuacje, w których to rywal otwierał wynik.

Pogoń Szczecin. Dwa ważne pytania

Przed drugą częścią sezonu kibice Pogoni mogą zadawać sobie dwa fundamentalne pytania. Po pierwsze: czy uda się utrzymać obecną kadrę, a przede wszystkim Kacpra Kozłowskiego? Odejście utalentowanego 18-latka byłoby dla "Portowców" podwójnym problemem. Oprócz oczywistej utraty jakości, Kosta Runjaic musiałby zmagać się także ze znalezieniem odpowiedniego kandydata do pełnienia roli obowiązkowego młodzieżowca. Musiałby wybierać pomiędzy Maciejem Żurawskim, Mateuszem Łęgowskim a Mariuszem Fornalczykiem.

Obecnie żaden z nich nie przekonuje Niemca w pełni. Sprawdzają się jako zmiennicy, ale gdy nie zachodzi taka konieczność, Runjaic woli nie wystawiać ich w pierwszym składzie. Sytuacja być może polepszyłaby się zimą, kiedy po kontuzji wróci Kacper Smoliński (przed urazem drugi w hierarchii młodzieżowców). Jego formą po wielomiesięcznej pauzie jest jednak zagadką. W świecie idealnym Kozłowski dograłby więc ten sezon do końca w Pogoni i dopiero później wyjechał szukać szczęścia gdzie indziej. Pytanie jednak, czy sam piłkarz, jak i jego potencjalni pracodawcy będą chcieli tyle czekać?

Pytanie numer dwa dotyczy z kolei Kosty Runjaica. Patrząc na przebieg kariery Niemca, da się zauważyć, że wspólnym mianownikiem wielu jego sezonów jest słaba wiosna. Tak było w Kaiserslautern, z którym przegrał awans do Bundesligi na ostatniej prostej, tak było też rok temu w Pogoni, z którą ostatecznie nie zdobył mistrzostwa. Czy Kosta Runjaic wyciągnął wnioski i tym razem utrzyma w zespole koncentrację do samego końca?  Odpowiedź poznamy najpewniej w maju. 

Jakub Żelepień, Interia

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem