Partner merytoryczny: Eleven Sports

Mickey van der Hart: Czuję się odpowiedzialny za ostatni sezon. Chcę to naprawić

- Jestem szczęśliwy w Poznaniu, moja dziewczyna także. Zresztą nie chciałbym stąd odchodzić, dopóki nie pokażę wraz z kolegami, że potrafimy grać lepiej. Czuję się odpowiedzialny za poprzedni sezon - mówi holenderski bramkarz Lecha Poznań Mickey van der Hart w rozmowie z Interia.pl

Strefa Euro 12:00 (odc. 23) - 03.07.2021. Wideo/Ipla/IPLA

Radosław Nawrot: Kto jest teraz pierwszym bramkarzem Lecha Poznań? Znasz decyzję trenera Macieja Skorży?

Mickey van der Hart (bramkarz Lecha Poznań): Nie znam. Chciałbym, abym to był ja. Mam nadzieję, że to będę ja, ale decyzji trenera jeszcze nie znam.

Dyskutowaliście o tym?

- Nie, to chyba jeszcze nie pora na to. Teraz jest czas na komunikowanie decyzji wobec całej grupy, czego się od niej oczekuje i na co liczy.

Wiesz jednak o tym, że Lech próbuje znaleźć nowego bramkarza? Może na pozycję numer dwa.

- Nie wiem tego, czy kogoś szukają. Nie słyszałem o tym.

Oglądaj codziennie o 12:00 od 11 czerwca/interia/materiały prasowe

W 2019 zespół Lecha był krytykowany, a zwłaszcza ty. Teraz zespół jest krytykowany, ale za wyjątkiem ciebie. Zgodzisz się?

- Nie jestem przekonany. To jest tak, że ostatnie sześć miesięcy było niezwykle rozczarowujących, wiemy dobrze, że był to zły sezon. Jeżeli przyjrzysz się pierwszemu sezonowi, w którym tu grałem, to skończyliśmy go na drugiej pozycji. Miałem 16 czystych kont w około czterdziestu meczach, w których grałem. Wiem, jaka jest opinia publiczna teraz, ale przyznam, że staram się nie myśleć zbyt wiele o tym, jak ludzie spoza klubu mnie oceniają. Istotne jest to, co uważają ludzie wewnątrz klubu, a oni mi ufają, mam takie przekonanie. Ono jest dla mnie bardzo istotne.

Rozumiesz jednak, co mówią kibice i media o tym, co się w Lechu wydarzyło?

- Kiedy? W ostatnich sześciu miesiącach?

Tak.

- Jeśli mam być szczery, chociaż władam już w jakimś stopniu językiem polskim, to jednak nie na tyle, aby docierało do mnie, co uważają kibice i media. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie nie są zadowoleni i że pojawia się krytyka. I że zasłużyliśmy niewątpliwie na nią. Szczęściem cudzoziemca w klubie jest to, że nie potrafi dobrze czytać w miejscowym języku. To pomaga mi skupić się na pracy, by wykonać ją najlepiej jak potrafię. To, co napiszą dziennikarze już nie zależy ode mnie. Na to wpływu nie mam, jedynie na swoją pracę.

Czujesz się mocniejszy po tej ciężkiej kontuzji, która wyeliminowała cię z gry na tak długo?

- Tak, czuję się mocniejszy. Jeżeli jesteś wyłączony z gry przez kontuzję na pół roku, możesz popracować nad tym, czego zazwyczaj nie robisz z braku czasu. Nie musisz koncentrować się na meczu, na treningu z zespołem, przez pół roku każdego dnia pracujesz nad sobą. I ja tak robiłem.

Czuję się po tej pracy silniejszy, jestem zadowolony ze swojej sylwetki, ze swoich ramion. Wracam silniejszy po tej ciężkiej kontuzji, także mentalnie. To dla mnie ważne, by pokazać, że ona mnie pod tym względem nie złamała.

Lech miał świetny początek zeszłego sezonu i kiepską drugą część. Jaka teraz jest atmosfera?

- Rzecz jasna, wszyscy byli sfrustrowani tym, jak sezon wyglądał i że nie graliśmy dobrze. Zwolnienie trenera także nigdy nie wpływa dobrze na atmosferę. Teraz jednak mamy kilku nowych graczy i kompletnie nowy skład sztabu szkoleniowego. Część zawodników wróciło z wypożyczeń. W zespole czuć nową energię, wszyscy wiemy, jak wiele możemy poprawić w porównaniu z ostatnim półroczem. Dlatego wszyscy patrzą teraz do przodu i tylko czasem rozmawiamy o poprzednim sezonie. Tak jak klub powiedział, walczymy o tytuł i to jest bardzo jasno nakreślony cel.

Jak się czujesz w roli kapitana? W Polsce kapitan kojarzy się z zawodnikiem, który potrafi dobrze przemawiać do reszty, tak jak Thomas Rogne przed meczem w Glasgow.

- Ja też zawsze rozmawiam z zespołem, czy jestem kapitanem, czy nie. Przy czym trzeba pamiętać, że takich przemów jak Thomasa Rogne przed meczem w Glasgow nie da się wygłosić przed każdym meczem, co tydzień. Jestem człowiekiem, który potrafi przemawiać w emocjach po meczu, także potrafi to przed nim. Siłą rzeczy sporo mówię i krzyczę, gdyż jestem bramkarzem i na boisku widzę najwięcej, ale rolą kapitana jest przecież nie tylko to.

Kapitan to człowiek, który pokazuje innym jak trenować, jak się zachowywać, jak postępować. Thomas Rogne jest świetnym przykładem dla reszty zespołu.

Za rok kończy ci się kontrakt z Lechem. Myślisz o tym, co wtedy zrobisz?

- Jestem tu szczęśliwy. Moja dziewczyna przyjechała do mnie, czuje się tu dobrze, więc nie mam w głowie myśli o tym, by opuszczać Poznań. Zastanawiam się nad tym nie tylko z uwagi na futbol, ale także całe życie i swoich bliskich. Naprawdę kocham tu być, podoba mi się w Poznaniu, a moja dziewczyna ma podobne odczucia. Poza tym klub świetnie zachował się wobec mnie w chwili próby, gdy byłem kontuzjowany. Wspierał mnie, pomagał wrócić, doceniam to. Chcę wypełnić kontrakt i nie myślę o niczym innym niż Lech Poznań.

Czy polska liga jest dla ciebie dobra? Mam na myśli jej poziom.

- Oczywiście, nie zamierzam do końca życia grać w polskiej lidze, myślę że każdy to rozumie. Jednakże życie nie składa się jedynie z piłki nożnej. Jeżeli moja dziewczyna czuje się tu dobrze, to też muszę to brać pod uwagę. Ostatni sezon nie był udany, więc naprawdę kiepskim pomysłem byłoby opuszczać Lecha w takim momencie. Ja i wielu innych graczy chcemy pokazać, że możemy i potrafimy grać lepiej. Czuję się odpowiedzialny za to, co się stało, chcę to naprawić.

To oczywiście futbol, wszystko może się za chwilę zmienić. Klub zdecyduje, że masz grać gdzie indziej, to też jest część tej gry. Ja jednak chciałbym na dzisiaj zostać tu dłużej.

Trener Skorża mówi o zdobyciu dubletu. Myślisz, że to możliwe?

- Tak, to możliwe, gdyż mamy niewątpliwie jeden z najsilniejszych składów w lidze. Musimy się jednak poprawić, bo na razie nie pokazujemy wystarczającej jakości. Musimy wytworzyć mentalność wojowników, pokazywać ją, umieć wygrywać mecze w trudnych sytuacjach, a tego nam zwłaszcza brakowało w ostatnim sezonie. Graliśmy przecież dobre mecze, ale to nie wystarcza do zdobycia mistrzostwa. Musisz też wygrywać trudne mecze, w których ci nie idzie. Ważne, że klub podkreśla, że chce wygrać trofea. To jasny cel.

Rozmawiał Radosław Nawrot

Mickey van der Hart z Lecha Poznań/Jakub Piasecki/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem