Legia umocniła się na prowadzeniu
Legia Warszawa umocniła się na prowadzeniu w piłkarskiej ekstraklasie. W sobotę w meczu na szczycie wygrała w Szczecinie z Pogonią 3-0 i tym samym podtrzymała dobrą passę w spotkaniach z "Portowcami". Po raz ostatni poniosła porażkę przed 15 laty.
W pierwszej połowie bramkę zdobył strzałem głową Ivica Vrdoljak, a po zmianie stron wynik podwyższyli Miroslav Radović i Władimir Dwaliszwili. Gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę - w 66. minucie czerwoną kartkę otrzymał Donald Djousse, ukarany za atak wyprostowaną nogą na bramkarza Dusana Kuciaka.
Mecz toczył się w atmosferze święta. Fani obu zespołów są od lat zaprzyjaźnieni i na trybunach zasiedli obok siebie. Część kibiców gości przyjechała do Szczecina już w piątek, aby bawić się przez całą noc z sympatykami Pogoni. Spotkanie miało też dodatkowy smaczek - drużynę gospodarzy prowadził Dariusz Wdowczyk, wieloletni zawodnik, a potem trener Legii.
- Dziwnie się składa, że w tych spotkaniach z Pogonią wynik jest dużo wyższy niż powinien. Pogoń zagrała dobre spotkanie. Podobała mi się ich gra piłką. To szczecinianie bardziej szanowali piłkę niż my. Szczególnie mam dużo pretensji do swej drużyny o ten moment, gdy prowadziliśmy 2-0 i nie potrafiliśmy grać cierpliwie - mówił Jan Urban, trener Legii. - Graliśmy piłką szarpaną. Cieszy wygrana, bo zdobyta na trudnym terenie, ale z gry nie jestem zadowolony. Próbowałem kilku rozwiązań już pod kątem gry przeciwko Molde - chociażby z przesunięciem Jodłowca do przodu. Niestety skończyło się na tym, że Tomek schodził po meczu z urazem - dodał.
- Muszę pochwalić chłopaków. Zostaliśmy wypunktowani przez Legię jak przez dobrego boksera. Gdy zaczęliśmy w drugiej połowie grać dużo lepiej, dostaliśmy drugą bramkę, która okazała się decydująca. Od tego momentu legioniści zaczęli grać spokojniej - powiedział z kolei Wdowczyk.
- Cieszy mnie to, że nawet mimo tego, że graliśmy w dziesiątkę, potrafiliśmy sobie stworzyć okazje do bramek. Jedynie mogę mieć pretensje do skuteczności. Zabrakło zimnej głowy. Mieliśmy przecież kilka sytuacji sam na sam z bramkarzem. Donald Djousse w 66 min. wykazał się nadmierną agresją. Wprawdzie nie dotknął Kuciaka, ale po takim ataku, jaki wykonał, słusznie dostał czerwoną kartkę. Spotkanie nie wyszło dziś Bartkowi Ławie, ale niekiedy tak bywa. Za to Abdul Mustapha Ouedraogo pokazał się z dobrej strony. Od niego zaczynały się akcje, pchał piłkę do przodu. Pozytywnie go oceniam - stwierdził trener "Portowców".
W drugim sobotnim meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało po katastrofalnych błędach w obronie z Górnikiem Zabrze 1-2. Goście do przerwy prowadzili 2-0 po bramkach Prejuce'a Nakoulmy i Mariusza Przybylskiego. W 70. minucie kontaktowego gola strzelił Łukasz Żegleń, ale na więcej "Górali" już nie było stać.
W piątek Widzew wygrał z Zawiszą Bydgoszcz 2-1, po dwóch golach debiutującego w łódzkim zespole Łotysza Eduardsa Viszniakovsa i rehabilitując się za wysoką porażkę w pierwszej kolejce z Legią (1-5).
Z kolei Ruch Chorzów zremisował z Lechią Gdańsk 1-1 po bramkach wyjątkowej urody, rzadko oglądanych na polskich boiskach. Już w trzeciej minucie obrońca gości Deleu popisał się kapitalnym strzałem z ok. 25 metrów, a niecały kwadrans później jego wyczyn skopiował rozgrywający setny mecz w barwach "Niebieskich" Marcin Malinowski, posyłając piłkę w "okienko" bramki rywali.
Po dwóch kolejkach Legia ma komplet punktów i bilans bramek 8-1. Wyrównać ich zdobycz punktową mogą w niedzielę Piast Gliwice, podejmujący ekipę KGHM Zagłębia Lubin, oraz Jagiellonia Białystok, która zagra we Wrocławiu ze Śląskiem. W trzecim niedzielnym meczu Lech Poznań zmierzy się z Cracovią.
Drugą kolejkę zakończy w poniedziałek pojedynek Korony Kielce z prowadzoną przez Franciszka Smudę Wisłą Kraków.