Legia - Lechia 1-1. Czerczesow: Brakowało nam połowy składu
Pomimo straty punktów na własnym obiekcie, Stanisław Czerczesow był zadowolony z podziału punktów w meczu Legii z Lechią (1-1). - Pogratulowałem piłkarzom tego punktu - oznajmił szkoleniowiec gospodarzy po zakończeniu spotkania. - Mamy drużynę i umiejętności, dzięki którym powinniśmy być w czołówce - stwierdził trener Lechii, Piotr Nowak.
Czerczesow dostrzegł też sporo mankamentów w grze swojego zespołu. - Zabrakło nam agresywności w początkowej fazie meczu. Nie podobała mi się nasza organizacja gry - powiedział trener Legii. Wytłumaczenie znalazł w fakcie, że część jego piłkarzy nie mogła wystąpić z powodu urazów. Poza składem znaleźli się m.in. Michał Kucharczyk, Tomasz Jodłowiec, Kasper Hamalainen czy Igor Lewczuk.
- Ciężko gra się bez połowy składu. Co do Hamalainena to wyjeżdżał na zgrupowanie zdrowy, a wrócił kontuzjowany. Nie jestem lekarzem i nie wiem dokładnie, co mu dolega. Dopiero w niedzielę będziemy wiedzieć, co takiego się stało. Z kolei Igorowi Lewczukowi przytrafiła się alergia, dlatego przez kilka dni nie trenował. Pojawił się w klubie z gorączką i nie było możliwości, by dzisiaj zagrał - wytłumaczył.
Czerczesow wyjaśnił też, czemu po czerwonej kartce dla Ariela Borysiuka zdjął z boiska Nemanję Nikolicia. - Prijović jest bardziej pracowity, więcej biega. Do tego cały czas był z drużyną podczas przerwy na mecze reprezentacji. No i w momencie stałych fragmentów gry Prijović jest bardzo potrzebny w obronie i w ataku - zakończył Rosjanin.
Legia - Lechia 1-1. Galeria
Piotr Nowak stwierdził, że Lechia jest czołową drużyną Ekstraklasy.
- Powtarzam to moim piłkarzom od dawna. Mamy drużynę i umiejętności, dzięki którym powinniśmy być w czołówce. Czasem mi wierzą, czasem nie, dziś uwierzyli - powiedział po meczu Nowak.
Lechia potrzebowała w sobotę zwycięstwa, aby wciąż się liczyć w walce o awans do grupy mistrzowskiej, ale remis zadowolił szkoleniowca "Biało-zielonych". - Musimy szanować ten remis. Za nami bardzo dobre spotkanie, w którym obie drużyny stworzyły sobie dużo sytuacji. Do tego my mieliśmy trochę szczęścia, bo legioniści trafiali w słupek - powiedział Nowak.
Trener Lechii ustawił swój zespół bardzo ofensywnie. Praktycznie oprócz obrońców, wszyscy pozostali piłkarze byli zawodnikami ofensywnymi. - To nie przypadek. Przed meczem byliśmy w takiej sytuacji, że musieliśmy wygrać. Stąd takie ustawienie. Chcieliśmy nadać ton grze. Wiedzieliśmy, że Legia tłamsi rywali w pierwszym kwadransie. Nie pozwoliliśmy im na to. Graliśmy wysokim pressingiem. To się sprawdziło. Piłkarze włożyli mnóstwo serca w to spotkanie - dodał Nowak.
Szkoleniowiec gości bardzo chwalił swoich piłkarzy. Zaczęło się od pochwał dla bramkarza. W sobotę Nowak postawił dać szansę Vanji Milinkoviciowi Saviciowi. Nie pomylił się. 19-latek spisał się na Łazienkowskiej bez zarzutu - Vanja był z zespołem narodowym, grał trzy mecze w tym czasie. Widać było, że jest w rytmie meczowym. Przez ostatnie dwa tygodnie jednak nie grał. My w tym czasie pracowaliśmy nad motoryką i taktyką. Marić był wtedy z nami, więc wiedziałem, że może brakować mu rytmu meczowego - wytłumaczył.
Były kapitan reprezentacji Polski pochwalił też trzech piłkarzy będących w zainteresowaniu Adama Nawałki. - Peszko miał udział przy golu Kuświka, do tego był bardzo aktywny do przerwy. Cały czas brakuje mu rytmu meczowego. Sebastian Mila bardzo mądrze rozgrywał piłkę, a Kuba Wawrzyniak potwierdził swoją klasę. Był bezbłędny - zakończył trener "Biało-zielonych".