Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 1-1
Działo się w sobotni wieczór na Łazienkowskiej! Ci, którzy poświęcili Gran Derbi i wybrali się na stadion, nie mieli czego żałować. Po niezwykle emocjonującym meczu Legia zremisowała z Lechią 1-1.
Już ustawienie, na które zdecydował się Piotr Nowak, wskazywało, że przy Łazienkowskiej będzie ciekawie. Trener Lechii wystawił do boju bardzo ofensywny skład. Oprócz trójki obrońców o każdym piłkarzu można było powiedzieć, że jest w stanie wnieść coś do poczynań ofensywnych drużyny. Szczerze mówiąc nie było się czemu dziwić. Goście wciąż mają szanse na awans do fazy mistrzowskiej.
Gdańszczanie rozpoczęli mecz bardzo wysoko. Zwłaszcza do momentu straty gola Lechii nie brakowało sytuacji do zdobycia bramki. Słabo radziła sobie defensywa Legii. Być może spowodowane było to absencją Igora Lewczuka, któremu w grze w piłkę przeszkadza alergia. Do tego wciąż nie najlepiej wygląda komunikacja pomiędzy Michałem Pazdanem z Arkadiuszem Malarzem. W sobotni wieczór znów ten duet pokazał, jak nie powinni współpracować ze sobą środkowy obrońca i bramkarz. Tym razem na szczęście dla Legii skończyło się bez konsekwencji.
Do momentu strzelenia gola przez Ondreja Dudę Legia miała tylko jedną sytuację. Wtedy to Aleksandar Prijović niepotrzebnie decydował się na strzał zamiast podawać do lepiej ustawionego Nemanji Nikolicia.
Później Legia stwarzała kolejne okazje, ale na swoje nieszczęście miała w składzie Prijovicia. Szwajcar wyraźnie nie miał w sobotę szczęścia na boisku. Tak było w 25. minucie, kiedy wychodził z szybkim atakiem. Zamiast od razu podać piłkę do będącego na czystej pozycji Nikolicia, niepotrzebnie wdał się w drybling. Z kolei kilka minut później strzał Prijovicia wylądował na słupku.
Do końca pierwszej połowy Legia trzymała już w szachu biało-zielonych i wydawało się, że kolejne bramki dla gospodarzy będą tylko kwestią czasu.
26 tysięcy kibiców Legii zgromadzonych na stadionie przy Łazienkowskiej przeżyło szok, jeszcze zanim zdążyli na dobre rozsiąść się na trybunach po rozpoczęciu drugiej połowy. Po błędzie obrony Legii na bramkę mocno strzelił Sławomir Peszko, Malarz zdołał odbić piłkę, ale poszybowała ona wysoko do góry, tam doskoczył do niej Grzegorz Kuświk, który strzałem na raty dał wielki zastrzyk radości blisko dwutysięcznej delegacji fanów znad morza.
Drugi cios legioniści dostali dziesięć minut później. A działo się wtedy na boisko co niemiara. Najpierw strzał Nikolicia, z bramki wybił Peszko, a dobitka Guilherme trafiła w słupek. Lechia od razu ruszyła z kontrą. Piąty bieg wrzucił niezwykle szybki Michał Mak. Dogonić próbował go Ariel Borysiuk. Przed polem karnym zdecydował się na wślizg, ale nie trafi w piłkę. Skrzydłowy Lechii padł na murawę, sędzia odgwizdał faul i słusznie wyrzucił z boiska Borysiuka.
Ponad pół godziny Lechia grała z przewagą jednego zawodnika. Na tę sytuację od razu zareagował Stanisław Czerczesow. Rosjanin zdjął z boiska Nikolicia i desygnował do gry skrzydłowego Michaiła Aleksandrowa. Legia zmieniła ustawienie, zostawiając na desancie osamotnionego Prijovicia.
Legia - Lechia 1-1. Galeria
To był dobry pomysł, bo Lechia miała spore problemy ze sforsowaniem obrony gospodarzy. Tak naprawdę zagotowało się pod bramką Malarza tylko raz. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym blisko szczęścia był Mak, ale piłka po jego uderzeniu trafiła w poprzeczkę.
Mimo tego piłka meczowa była po stronie Legii. W doliczonym czasie gry po zamieszaniu po rzucie rożnym piłkę trącić Prijović, ta minęła bramkarza Lechii, ale... uderzyła w słupek.
Legia po raz pierwszy w tym roku traci punkty przed własną publicznością. Z kolei Lechia nie traci jeszcze szans na awans do mistrzowskiej ósemki. W poniedziałek gdańszczanie będą z całych sił ściskać kciuki za Podbeskidzie, które w Białymstoku gra z Jagiellonią.
Krzysztof Oliwa
Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 1-1 (1-0)
Bramki: 1-0 Ondrej Duda (21), 1-1 Grzegorz Kuświk (47).
Żółta kartka - Legia Warszawa: Adam Hlousek, Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk, Guilherme. Lechia Gdańsk: Sławomir Peszko, Michał Chrapek. Czerwona kartka - Legia Warszawa: Ariel Borysiuk (56-faul).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 28 131.
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Jakub Rzeźniczak, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Guilherme, Ariel Borysiuk, Stojan Vranjesz (90+2. Michał Kopczyński), Aleksandar Prijović, Ondrej Duda (82. Michał Masłowski) - Nemanja Nikolić (60. Michaił Aleksandrow).
Lechia Gdańsk: Vanja Milinkovic-Savic - Rafał Janicki, Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak - Michał Mak (87. Martin Kobylański), Michał Chrapek, Milosz Krasić, Sławomir Peszko (64. Lukas Haraslin), Sebastian Mila, Flavio Paixao - Grzegorz Kuświk.