Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk. Tomasz Makowski: Dwa gole w karierze - oba we Wrocławiu

Pomocnik Lechii Gdańsk, Tomasz Makowski w 95. minucie zdobył wyrównującą bramkę w dramatycznym meczu ze Śląskiem Wrocław.

MŚ U-20. Makowski: Plan minimum wypełniony. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.PL

Po wyjściu z szatni po meczu Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk Tomasz Makowski miał minę jakby lechiści ten mecz wygrali, a nie tylko zremisowali 1-1. Nie ma się co dziwić, niewysoki (178 cm, choć wygląda na mniej) pomocnik w 95. minucie spotkania efektownym strzałem głową dał swojej drużynie zasłużony w sumie remis. Co więcej to jego drugi w karierze gol ligowy i drugi strzelony na stadionie we Wrocławiu! Pierwszego zdobył w kwietniu bieżącego roku i tak jak wczoraj dał on Lechii Gdańsk remis 1-1 ze Śląskiem. Z tym, że tamta bramka była zdobyta w pierwszej połowie i nie w tak w dramatycznych okolicznościach.

- Niestety nie ma możliwości, żeby wszystkie mecze Lechii Gdańsk rozgrywać we Wrocławiu - żartował po spotkaniu pomocnik, którego główne zadania boiskowe nie obejmują strzelania goli, a bardziej zabezpieczenie dostępu do własnej bramki. Dość powiedzieć, że w dotychczasowych 72 spotkaniach w Ekstraklasie, Tomasz Makowski jedynie dwa razy trafił do siatki - oba te razy wydarzyły się we Wrocławiu. Zawodnik rodem ze Zgierza bardziej skuteczny jest w meczach Pucharu Polski - w tych rozgrywkach w 11 meczach w karierze zdobył trzy gole.

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk. Tomasz Makowski z golem i bardzo dobrymi statystykami

22-letni Makowski z końcem poprzedniego sezonu ligowego stracił status młodzieżowca. Istniały obawy, że w związku z tym może stracić miejsce w składzie drużyny trenera Piotra Stokowca. Nic z tych rzeczy, zawodnik w trzech dotychczasowych meczach gra "od deski do deski", to nie jego, a starszych partnerów zmieniają przed zakończeniem spotkania. Dodatkowo ligowi obserwatorzy podkreślają odważniejszą grę do przodu pomocnika, który wcześniej bywał krytykowano za stricte defensywną postawę.

- Czy gram bardziej do przodu niż wcześniej? - zastanawiał się po meczu Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk, Tomasz Makowski. - W dwóch pierwszych meczach ligowych schodziłem głęboko po piłkę, dziś byłem trochę wyżej w sytuacji, gdy musieliśmy gonić wynik - przyznał zawodnik, którego strzału głową w 95. minucie po dośrodkowaniu Mykoły Musolitina nie powstydziliby się znamienici snajperzy.

Tomasz Makowski to bardzo skromny piłkarz, bardziej niż dla mediów woli przemawiać boiskowymi czynami. A te we Wrocławiu miał niczego sobie - 87% celnych podań, 1/4 celne podania kluczowe, 78% wygranych pojedynków, 3/3 udane odbiory, osiem odzyskanych piłek. No i gol na wagę remisu w doliczonym czasie gry. Makowski na pewno należał do najlepszych aktorów spektaklu, którym uraczyli nas aktorzy w "meczu przyjaźni" w stolicy Dolnego Śląska.

Mecz Śląska z Lechią wyglądał tak, że w pierwszej połowie lechiści mieli więcej sytuacji, ale stracili bramkę. W drugiej lepiej grali Ślązacy, mieli dogodne okazje, ale w dramatycznych okolicznościach stracili bramkę i tylko zremisowali zamiast wygrać. W samej końcówce spotkania, niewiele wskazywało na to, że piłkarze znad morza zdołają ugrać punkt we Wrocławiu.

- W końcówce przycisnęliśmy, otworzyliśmy się bardzo, przez co nadziewaliśmy się na kontry Śląska. Szukaliśmy bramki wyrównującej i wierzyliśmy w nią do końca - podsumował Tomasz Makowski, pomocnik Lechii Gdańsk, który jak strzela to na stadionie Śląska Wrocław. 

Maciej Słomiński

Tomasz Makowski po zdobyciu wyrównującej bramki dla Lechii Gdańsk w meczu ze Śląskiem Wrocław/GRZEGORZ RADTKE / 058sport.pl / NEWSPIX.PL/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem