Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk podbudowana przed meczem z Wisłą Kraków

Okazałe zwycięstwo z Puszczą Niepołomice 5-1 dało Lechii Gdańsk nie tylko awans do 1/8 finału Pucharu Polski, ale także wiarę, że w końcu przełamie czarną serię ośmiu ligowych meczów bez zwycięstwa.

Lechiści słabo rozpoczęli Ekstraklasę i po czterech kolejkach z dwoma punktami na koncie wyprzedzają w tabeli jedynie Podbeskidzie i Górnika Zabrze. Pucharowy mecz z drugoligową Puszczą był więc idealną okazją na przełamanie, choć - pamiętając wpadki Lechii z ostatnich lat z Limanovią czy Stalą Stalowa Wola - równie dobrze mógł być miną.

- Absolutnie nie lekceważyliśmy rywali, bo gdy zespół z Ekstraklasy odpada z drużyną z niższej ligi, to ocenia się to jako kompromitację i wyśmiewa. Dlatego podeszliśmy do meczu bardzo skoncentrowani - relacjonował najlepszy w środę na boisku Maciej Makuszewski. Były piłkarz m.in. Tereka Grozny wypracował dwa pierwsze gole, trzeciego zdobył sam, a po przerwie strzelił kolejnego, lecz sędzia nie uznał go, odgwizdując spalonego.

Po bezbramkowym remisie ze Śląskiem we Wrocławiu trener gdańszczan Jerzy Brzęczek podkreślał, że jego piłkarze muszą odzyskać pewność siebie. Wysokie zwycięstwo i gra, zwłaszcza w drugiej połowie, to dobry symptom przed niedzielnym starciem z Wisłą w Krakowie.

- Na pewno dotarł do nas pozytywny impuls. Zwłaszcza w drugiej połowie graliśmy z dużą swobodą, tak jak potrafimy. Po słabym początku sezonu takie spotkanie doda nam wiary i pewności siebie. To fakt - graliśmy z niżej notowaną drużyną, ale każde zwycięstwo buduje. Gole i sytuacje, jakie stworzyliśmy, pokazują, że potrafimy. Wydaje mi się, że poprawa będzie widoczna już w następnym meczu - ocenił Maciej Makuszewski.

Optymistą jest też trener Lechii. Jerzy Brzęczek był zadowolony z tego, że jego drużyna coraz lepiej radziła sobie w ataku pozycyjnym. Słabość gdańszczan w tym elemencie gry to jeden z głównych powodów rozczarowującego początku ligi.

- W okresie przygotowawczym nie graliśmy z rywalami z niższych lig. Można powiedzieć, że rozgrywaliśmy sparingi z topowymi zespołami i to raczej my graliśmy z kontry. Nie mieliśmy więc okazji do ćwiczenia ataku pozycyjnego i było to widać w pierwszych meczach ligowych. Teraz też, gdy Puszcza zaczynała grać dobrze, to mieliśmy problemy, ale przy stanie 3-1 każdy nabrał ochoty do gry. To pokazuje, jak ważne jest nastawienie mentalne - podkreślił Jerzy Brzęczek.

Lechia będzie się przygotowywać do starcia z Wisłą w Małopolsce. Kolejne trzy dni spędzi w Wieliczce, a w sobotę przeniesie się do Krakowa, gdzie w niedzielę o godz. 18 powalczy o pierwsze ligowe zwycięstwo w sezonie.

Mirosław Ząbkiewicz

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem