Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4-0 w 5. kolejce Ekstraklasy

Lechia łatwo odprawiła z kwitkiem trzeciego, kolejnego ligowego beniaminka i jest już czwarta w ligowej tabeli. Gdańszczanie pokonali 4-0 Podbeskidzie Bielsko-Biała.

Lechia Gdańsk. Piotr Stokowiec: To nie był blef. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Duże zaskoczenie mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem meczu w Gdańsku. Kibice, którzy wybrali się na Stadion Energa ze zdziwieniem odkryli, że nawet na ławce nie ma Kenny'ego Saiefa, asa w talii Piotra Stokowca. A przecież jego asystent Łukasz Smolarow na czwartkowej konferencji prasowej zapewniał, że ze zdrowiem Amerykanina wszystko jest w porządku i będzie mógł zagrać z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Czyżby to słynne "mind games" rodem z Jose Mourinho?

Asystent trenera Lechii na rzeczonej konferencji mówił, że stałe fragmenty gry były bolączką gdańszczan w poprzednich meczach i to jest do poprawy. Tak się stało, bo trzy z czterech goli padły po dośrodkowaniach z rzutów wolnych i rożnych. Wykonawcą wszystkich był Rafał Pietrzak, którego gra sprawia, że w Gdańsku przestają tęsknić za Filipem Mladenoviciem, który odszedł do Legii.

Lechiści zaczęli ten mecz to jak skończyli poprzedni, z innym beniaminkiem, Stalą Mielec - od dominacji i kontrolowanej ofensywy. I od dośrodkowań wspomnianego Pietrzaka. Lewy obrońca Lechii zakończył poprzedni mecz asystą, podawał i przy dwóch pierwszych bramkach z "Góralami". Najpierw dośrodkował z rzutu wolnego, a 13. minuta okazała się pechowa dla obrońcy bielszczan Aleksandra Komora, który skierował piłkę do własnej bramki, choć początkowo wydawało się, że uczynił to gdański snajper Flavio Paixao. Co się odwlecze to nie uciecze, w 30. minucie już nie było wątpliwości. Pietrzak dośrodkował z rzutu rożnego, najwyżej w górę wyszedł Flavio Paixao i głową nie dał szansy Martinowi Polaczkowi.

Podbeskidzie było w tym fragmencie meczu bezradne. Stworzyło tylko jedną dogodną sytuację, gdy w 33. minucie po akcji prawą stroną z udziałem Filipa Modelskiego, piłka minęła już Duszana Kuciaka, ale na miejscu był Bartosz Kopacz i wybił futbolówkę zmierzająca niechybnie do siatki. To by było na tyle, jeśli chodzi o gości w pierwszej połowie, bo gospodarze nie ustawali w dążeniach do podwyższenia prowadzenia. Udało się w 42. minucie, gdy Omran Haydary idealnie wrzucił piłkę w pole karne, a tam był Paixao, który zdobył czwartą bramkę w bieżącym sezonie, 59 dla Lechii w lidze i 83 w Ekstraklasie. Jak tak dalej pójdzie to w tym sezonie pęknie setka. Oczywiście warunkiem jest, żeby Lechia grała tylko z ligowymi beniaminkami.

Na zamknięcie pierwszej połowy jeszcze Jarosław Kubicki sieknął zza pola karnego, a piłka wylądowała na poprzeczce bramki Polaczka. Ostatnio lechiści zdobyli trzy gole w pierwszej połowie 7 marca 2020 roku z Zagłębiem w Lubinie, a u siebie z tym samym rywalem 22 września 2018 roku. Wtedy klasyczny hat-trick Artura Sobiecha nie wystarczył i ostatecznie skończyło się podziałem punktów 3-3.

W 59. minucie Maciej Gajos zastępujący Saiefa miał piłkę kilka metrów od bramki i bardzo dużo czasu. Uderzył z lewej nogi, ale zamiast do siatki trafił w stojącego na linii Komora, który choć częściowo zrehabilitował się za bramkę samobójczą z początku meczu. Warto podkreślić, że ta sytuacja została stworzona przez rozgrywającego kolejny dobry mecz, Brazylijczyka Conrado. W doliczonym czasie gry sytuacje mieli rezerwowi Łukasz Zwoliński (trafił w słupek) i Mateusz Żukowski (jego strzał obronił bramkarz). Wreszcie Pietrzak skompletował hat-trick asyst. Po jego dośrodkowaniu gola zdobył Zwoliński.

W drugiej połowie gra wyrównała, co nie znaczy, że Lechia nie uczciła odpowiednio swego jubileuszu. Z okazji przypadającego w tym roku 75-lecia klubu (ZOBACZ!) gdańszczanie zagrali z Podbeskidziem w okazjonalnych koszulkach.

Po Warcie (1-0) i Stali Mielec (4-2) Lechia odprawiła kolejnego ligowego beniaminka i jest już czwarta w tabeli Ekstraklasy. A przecież jeszcze cztery tygodnie po gładkiej przegranej 1-3 z Rakowem Częstochowa u siebie część gorącokrwistych kibiców domagała się zmiany sztabu szkoleniowego.

Maciej Słomiński z Gdańska

Zawodnik Lechii Gdańsk Flavio Paixao cieszy się z gola strzelonego Podbeskidziu Bielsko-Biała/Adam Warżawa/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem