Lechia Gdańsk - Lech Poznań 1-2. Komentarz trenerów
- Mam ogromny szacunek dla swoich zawodników za rzeczy, które są oczywistością, czyli za zaangażowanie i hart ducha, a także za niesamowitą dyscyplinę taktyczną i realizację przedmeczowych założeń - skomentował Maciej Skorża, trener Lecha Poznań zwycięstwo z Lechią w Gdańsku 2-1 w 34. kolejce Ekstraklasy.
Maciej Skorża (trener Lecha Poznań):
- Obie drużyny wykonały w tym meczu ogromną pracę, ale ja chciałbym skoncentrować się na swoim zespole. Mam ogromny szacunek dla swoich zawodników za rzeczy, które są oczywistością, czyli za zaangażowanie i hart ducha, a także za niesamowitą dyscyplinę taktyczną i realizację przedmeczowych założeń. W tym piekielnie trudnym spotkaniu, w konfrontacji z drużyną, przed którą jawi się bardzo ciekawa przyszłość, wykazaliśmy się również wielką dojrzałością. Nabraliśmy też niezbędnego doświadczenia.
- To zwycięstwo dodało nam także pewności siebie i pozwoli jednocześnie zapomnieć o porażce 1-3 z Jagiellonią Białystok oraz skoncentrować się na kolejnym spotkaniu u siebie z Pogonią Szczecin. W meczu z Lechią przydarzyła nam się chwila chaosu w doliczonym czasie gry. Był to jedyny moment, w którym straciliśmy kontrolę nad tym spotkaniem, straciliśmy też bramkę po nieszczęsnym rzucie karnym, ale później interwencja Gostomskiego uratowała nam trzy punkty. Martwi mnie natomiast kontuzja Burica, który naderwał mięsień czworogłowy uda i w tym sezonie chyba już nie zagra. Jeszcze raz podkreślę, że w tej konfrontacji na słowa uznania zasłużyła cała moja drużyna.
Jerzy Brzęczek (trener Lechii Gdańsk):
- Muszę pogratulować chłopakom postawy. Pokazali niesamowity charakter, bo przegrywając cztery minuty przed końcem 0:2 nie stracili wiary w możliwość zremisowania tego spotkania. Niewiele też brakowało, aby mecz z Lechem zakończył się podziałem punktów, za co zawodnikom należą się wielkie brawa i słowa uznania. Było to w naszym wykonaniu dobre spotkanie. Zabrakło nam z pewnością wyrachowania, bo stracone bramki nie były efektem genialnych zagrań rywali, tylko naszego błędnego ustawienia i braków w komunikacji.
- Wydaje mi się, że rozpoczęliśmy mecz z niewłaściwym nastawieniem. Przez pierwsze 20-30 minut mieliśmy wobec Lecha za dużo respektu i szacunku, przez co zabrakło w naszej grze odpowiedniej agresji. W przerwie zmieniliśmy pewne ustawienia, podeszliśmy pod przeciwnika wyżej, przez co wywieraliśmy na niego większą presję. Uważam też, że to my wypracowaliśmy lepsze sytuacje od poznańskiej drużyny i nie ma wielkiej różnicy pomiędzy naszymi zespołami.