Lech Poznań zamiast trofeów zbiera wszystkie rodzaje porażek: Od rozbrajających do zadowalających
Kiedy wydawało się, że Lech Poznań w tym sezonie przegrał już na wszystkie możliwe sposoby, porażka 2-3 z Jagiellonią Białystok pokazała, że umie wciąż na nowo zawodzić swoich kibiców. Na dodatek film o grze Lecha w Lidze Europejskiej pokazuje zaskakującą reakcję piłkarzy na jedną z porażek.
Ostatnią edycją gry FIFA, z którą miałem do czynienia, to ta sprzed mistrzostw świata 2006. Był tam ciekawy tryb gry, nazwijmy go roboczo "wyzwania". W odniesieniu do historycznych meczów, gracz np. musiał odrobić trzy gole straty w 20 minut, doprowadzić do dogrywki, grając w dziesiątkę, zwyciężyć w konkursie rzutów karnych itd. Musiał wygrać na różne sposoby, w oparciu o różne scenariusze, w nagrodę dostawał "odznaki" czy inne wirtualne naklejki. W dzieciństwie zbierałem naklejki Panini z piłkarzami, więc byłem miłośnikiem tego trybu, również ze względu na to kolekcjonerskie skojarzenie.
CZYTAJ TEŻ: Lech Poznań zrobił wiatrak ze swoich kibiców. To jakaś kumulacja
Lech Poznań właśnie przegrał 2-3 z Jagiellonią Białystok, choć prowadził 2-1 i przez 40 minut grał z przewagą jednego piłkarza, po czerwonej kartce Błażeja Augustyna. Nawet dla poznańskich kibiców, którzy w tym sezonie doświadczyli już wielu porażek (ta była trzynasta, licząc wszystkie rozgrywki), było to druzgocące doświadczenie. Kiedy przyjrzymy się tym porażkom, okaże się, że Lech Poznań przegrywa według kolejnych, nowych, jeszcze bardziej wymyślnych scenariuszy. Zalicza kolejne "wyzwania". To coraz to nowsze tortury dla poranionych poznańskich kibiców. Ich mechanizmem obronnym jest szydera, ale zaszło to już tak daleko, że nawet im kończą się memy i gify.
Lech Poznań przegrywa na coraz nowsze sposoby
Możemy dywagować, czy dla kibiców Lecha Poznań porażka 2-3 z Jagiellonią Białystok jest najbardziej zaskakującą i bolesną w tym sezonie, czy umieścimy ją tylko w top 3. Przypomnijmy, Lech Poznań ma już na koncie w tym sezonie porażkę 1-2 z Legią Warszawa po golu w doliczonym czasie gry. W ostatnich sekundach gry przegrał też 1-2 ze Standardem w Liege, a przygnębienie po tamtej porażce potęgował fakt, że Lech prowadził i miał przewagę jednego gracza, którą stracił po durnym zachowaniu Djordje Crnomarkovicia.
Podobny, choć nie aż tak drastyczny scenariusz, miała też porażka w 1. kolejce PKO Ekstraklasy z Zagłębiem w Lubinie - tam Lech prowadził, by przegrać 1-2 po golach w końcówce.
Z drugiej strony, w pierwszej części sezonu była też porażka nie po golu na finiszu meczu, a na jego samym początku. W Białymstoku Taras Romanczuk zdobył gola dla Jagiellonii już w 2. minucie, w 95. sekundzie gry i - zgodnie ze znanym zaklęciem - "szybko stracony gol ustawił mecz".
Kolejne scenariusze rozegrały się w meczach z Wisłami - krakowską (u siebie) i płocką (na wyjeździe). Do porażek 0-1 z przeciętnymi rywalami nie musiało dojść, te mecze równie dobrze mogły się skończyć remisami (czy wręcz wygranymi Lecha), ale u poznaniaków zabrakło choć cienia błysku.
W końcu mamy też porażki, w których Lech Poznań nie miał nic do powiedzenia i to tak naprawdę cały komentarz do tych spotkań. Do nich zaliczam obie pucharowe z Rangers z Glasgow (0-1 i 0-2), rozjechanie 0-4 przez Pogoń Szczecin i przegraną z Rakowem Częstochowa w ćwierćfinale Pucharu Polski 0-2.
Lech Poznań kontra Benfica w Lidze Europejskiej. Zaskakujące kulisy porażki
Zupełnie inny wymiar miały porażki Lecha Poznań w Lidze Europejskiej ze słynną Benfiką. O przegranej 0-4 w Lizbonie, gdy trener Dariusz Żuraw posłał do boju drugi garnitur, oszczędzając kluczowych piłkarzy na mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała, powiedziano tyle, że szkoda czasu, by to powtarzać. Za to nowe światło na porażkę 2-4 w Poznaniu, rzuca film dokumentalny pokazany w sobotę na kanale Lecha na YouTube. Wynika z niego, że piłkarze po tej porażce byli... zadowoleni. Dziwi to Jakuba Kamińskiego, oto cytat z filmu: - Byłem w szoku. Drużyna przegrała 2-4, a my wchodzimy [do szatni] z radością, że nie przestraszyliśmy się tak utytułowanego rywala. Moim zdaniem, rolą sportowca jest być złym po porażce, a my byliśmy po tej porażce bardzo zadowoleni.
Lech w tamtym meczu pokazał się z niezłej strony, ale jest jednak spora przestrzeń między brakiem wściekłości po porażce a "dużym zadowoleniem". Wobec tych okoliczności, tamta przegrana urasta do czołówki najbardziej osobliwych z całego wachlarza porażek Lecha Poznań w tym sezonie. Wydawać się może, że pula scenariuszy jest już wyczerpana, ale przecież zostały nam jeszcze porażki po spektakularnych golach samobójczych i bramkach zdobytych przez bramkarza rywali po strzałach przez całe boisko. Poprzeczka jest zawieszona wysoko, ale konsekwencja Lecha w kolekcjonowaniu porażek też jest zdumiewająca.
Wielu kibiców Lecha Poznań jest już na takim etapie, że czeka już tylko na porażkę, która doprowadzi nie tylko do zmiany trenera, ale też do głębszych zmian w strukturach klubu.