Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań - Standard Liege 3-1 w Lidze Europy. Oceny po meczu Sebastiana Staszewskiego

Kibice Lecha Poznań doczekali się w końcu punktów w Lidze Europy! Po porażkach z Benficą i Rangers „Kolejorz” pokonał 3-1 Standard Liege. Na boisku wyróżnili się młodzi Polacy Tymoteusz Puchacz oraz Michał Skóraś, a także Pedro Tiba i Mikael Ishak.

Lech Poznań - Standard Liege 3-1. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Filip Bednarek - 2,5 

- Długo nie miał nic do roboty, aż... uderzył w niego piorun. Najpierw przypadkowo zanotował asystę przy bramce Lestienne’a (piłka odbiła od słupka, a następnie od jego pleców), a minutę później podał pod nogi Belga, który nie zdążył jednak oddać strzału na pustą bramkę. Również po przerwie Bednarek dograł wprost do rywali, ale w tej sytuacji zaasekurowali go obrońcy. Po utracie gola uszła z niego pewność siebie, co było widać w kilku sytuacjach. W ostatnich minutach popisał się jednak dobrą interwencją po uderzeniu Boljevicia.

Alan Czerwiński - 4

- Ambitny, waleczny i skuteczny. Nie pomagał w ofensywie tyle, co Puchacz, ale pod koniec pierwszej połowy po jego indywidualnym rajdzie Kolejorz powinien mieć świetną sytuację (złą decyzję podjął jednak Ramírez). W destrukcji nie można mu natomiast nic zarzucić. Był bardzo pewnym punktem Kolejorza.

Lubomir Szatka - 4

- Przez niemal cały mecz był bezbłędny. Kilkukrotnie wybijał piłkę po groźnych dośrodkowaniach Belgów. Ponosi jednak współodpowiedzialność za stratę bramki, bo to między innymi on zostawili dużo wolnego miejsca oddającemu strzał w 29. min Bastienowi. Wyróżnił się dodatkowo tym, że odważnie wyprowadzał akcje poznaniaków.

Thomas Rogne - 3,5

- Dobrze sprawdził się jako zarządca linii obrony. Świetnie grał w powietrzu, nieźle poruszał się po boisku. Nie doskoczył jednak do Bastiena, gdy ten uderzył na bramkę Bednarka. Po przerwie o mało nie sprokurował niebezpiecznej sytuacji pod polem karnym, gdy nieskutecznie wybił piłkę, która trafiła do gracza Standardu. W ostatecznym rozrachunku poradził sobie jednak z ofensywnymi piłkarzami rywali.

Tymoteusz Puchacz - 5,5 

- Tak jak w Glasgow od początku pokazywał niezwykłą chęć do gry. Pierwsze dwa dośrodkowania w pole karne Standardu to właśnie jego dzieło. W 22. min dograł po raz trzeci i po chwili mógł cieszyć się z asysty po golu Ishaka. W drugiej połowie zanotował kolejną asystę, znów przy trafieniu Ishaka. W defensywie nie popełnił żadnego błędu. Meczem ze Standardem udowodnił, że niedługo powinien zostać powołany do seniorskiej reprezentacji Polski.

Jakub Moder - 3,5

- Pierwszy kwadrans nie należał do niego. Tracił piłkę, nie napędzał kontrataków Lecha. Z minuty na minutę się jednak rozkręcał. To on zainicjował akcję po której Puchacz dograł do Ishaka, a ten strzelił gola. Po przerwie momentami był jednak apatyczny, podjął kilka złych wyborów. Również jego uderzenia nie zrobiły rywalom krzywdy. Nie można mu za to odmówić ambicji i woli walki.  

Filip Marchwiński - 3

- To nie był jego mecz. W pierwszej połowie zbyt długo przetrzymywał piłkę. Kilkukrotnie robił kółeczka, nie przyśpieszał akcji, decyzje podejmował zbyt wolno, a gdy już je podjął, często były to złe wybory.  

Pedro Tiba - 5

- W 14. min udowodnił, że smutek poznaniaków przed meczem z Rangers był uzasadniony. Wtedy też wielokrotnie można było usłyszeć, że brak Tiby to olbrzymie osłabienie. I genialną asystą przy golu Skórasia, a także grą, udowodnił, że jest zawodnikiem niezwykle wartościowym. Do tego dołożył skuteczną grę w destrukcji, tak jak wtedy, gdy świetnie zaasekurował tracącego piłkę Modera. Nie raz próbował nękać obrońców z Belgii podaniami penetrującymi linię defensywy, które budziły ich przerażenie. Był prawdziwym liderem Lecha.

Michał Skóraś - 4,5

- Do momentu zdobycia bramki był niewidoczny. Po golu nabrał pewności siebie i był bardzo aktywny w ofensywie. Wyglądał dobrze pod względem fizycznym. Zaskakiwał także sprytem, pracował też w defensywie. Po faulu na nim z boiska powinien wylecieć Gavory, ale złą decyzję podjął wówczas sędzia. 

Dani Ramirez - 4

- W 40. min powinien dograć do obiegającego go Ishaka, ale zamiast tego kopnął panu Bogu w okno. Często podejmował złe decyzje. Dobrą podjął natomiast w 48. min, gdy dostrzegł wbiegającego w pole karne Puchacza.

Mikael Ishak - 5

- W pierwszej połowie był niewidoczny, ale gdy już miał wbić piłkę do bramki po świetnym podaniu Puchacza, to po prostu to zrobił. Podobnie było po przerwie, gdy najpierw pomógł w rozegraniu akcji przy trzecim golu, a później osobiście pokonał Bodarta. Po raz kolejny udowodnił, że jest godnym następcą Christiana Gytkjaera. Po przerwie pokazał także, że pomocny może być również w obronie, gdy kilkukrotnie udało mu się odzyskać piłkę. To on zapracował na żółtą kartkę Gavory’ego.

Jakub Kamiński - 3,5

- Dał niezłą zmianę, choć mecz powinien kończyć z bramką po kapitalnym podaniu Sýkory. 

Jan Sykora - 4

- Efektownie dograł piętą do Kamińskiego, ale ten nie wykorzystał dobrej okazji. Pomógł także w defensywie.

Mohammad Awwad - brak

Grał zbyt krótko, aby go ocenić.

Karlo Muhar - brak

Grał zbyt krótko, aby go ocenić.

Nika Kaczarawa - brak

Grał zbyt krótko, aby go ocenić.

Sebastian Staszewski, Interia

Tymoteusz Puchacz w meczu ze Standardem Liege/Jakub Kaczmarczyk/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem