Lech Poznań rozważy grę dwoma napastnikami, gdy wróci Mikael Ishak
- Aron Johannsson był w treningu ledwie od tygodnia. Sam pokazał, że pociągnie jeszcze 5 minut i musi zejść - wyjaśnia zmianę strzelca jedynej bramki w meczu Lech Poznań - Śląsk Wrocław trener poznaniaków Dariusz Żuraw.
W meczu ze Śląskiem Wrocław jedynego gola w swoim debiucie strzelił amerykański piłkarz islandzkiego pochodzenia Aron Johannsson. To było mocne wejście nowego piłkarza, po którego trener lechitów Dariusz Żuraw sięgnał, gdyż nie miał do dyspozycji podstawowego napastnika Mikaela Ishaka. Leczy on kontuzję.
Znajdujący się w dramatycznej sytuacji poznański Lech musiał za wszelką cenę wygrać spotkanie i przerwać złą passę. Trener Żuraw nie wystawił więc tym razem młodego wychowanka Filipa Szymczaka, ale nowy nabytek Arona Johannssona - gracza o wiele bardziej doświadczonego, z przeszłością w Bundeslidze. Grał w Werderze Brema.
Amerykanin zdobył gola i teraz pytanie, co będzie z nim dalej. Mikael Ishak leczy uraz, pewnie z Wartą Poznań jeszcze nie zagra, ale kiedyś wróci, a przecież Kolejorzowi zależy na tym, aby jak najwięcej grał młody Filip Szymczak. Rodzi się pytanie, czy znajdzie się miejsce w ataku dla Arona Johannssona.
Lech Poznań zagra dwoma napastnikami?
Trener Żuraw uważa, że się znajdzie. Rozważa on bowiem grę... dwoma napastnikami. Nie jednak w końcówkach spotkań, gdy trzeba gonić wynik, ale od początku meczu. To byłaby ogromna zmiana, bo od lat Lech tak nie gra i w ogóle nie stosuje podobnych rozwiązań taktycznych. Może się to jednak zmienić dzięki zawodnikowi rodem z Islandii.
- Gdy Mikael Ishak wróci do gry, rozważę grę dwoma napastnikami - mówi szkoleniowiec Lecha. - Przygotowujemy taki wariant od pewnego czasu i niewykluczone, że go zastosujemy.
Jak dodaje, nowy gracz Lecha to zupełnie inny napastnik niż Mikael Ishak czy Filip Szymczak, o innym stylu gry. - Częściej cofa się po piłkę, czego może nie było do końca widać w meczu ze Śląskiem Wrocław, bo graliśmy w ustawieniu z jednym atakującym i ono to zamazuje. Aron jednak to potrafi - wyjaśnia. Obecność Islandczyka z amerykańskim paszportem może urozmaicić warianty ofensywne Kolejorza.
Kibice Lecha oburzali się, że trener Żuraw zdjął Arona Johannssona przed końcem meczu, by wpuścić Filipa Szymczaka. Szkoleniowiec wyjaśnia, że sam piłkarz zmianę zasygnalizował. - On jest z nami w treningu ledwie od tygodnia. Sam pokazał, że dogra jeszcze pięć minut i trzeba go zdjąć - mówi Dariusz Żuraw. - Musimy dać mu czas, nie jest jeszcze gotowy.
Dlaczego nie grał Michał Skóraś?
W składzie Kolejorza w ogóle nie pojawił się Michał Skóraś, który stał się bohaterem internetu w weekend dzięki zdjęciom pokazującym go w maseczce odświeżającej na twarzy. Trener Żuraw wyjaśnia, że młody lechita zgłosił dwa dni temu kontuzję mięśnia przywodziciela. - Próbował podczas treningu, ale nic z tego nie wyszło. Nie mógł wziąć udziału w meczu - tłumaczył.
Dodał, że Lech zagrał ze Śląskiem słabiej w pierwszej połowie, gdyż popełnił błędy taktyczne, związane z pozostawionym miejscem między Dani Ramirezem i środkiem pola a linią obrony. - Skorygowaliśmy błędy w drugiej połowie, wyglądało to już wtedy lepiej - stwierdził.
- Liczą na to, że ta wygrana nieco ułatwi pracę - dodał. - Szkoda, że nie wbiliśmy rywalom gola na 2-0, wtedy spokój w naszej grze byłby większy. To ważne zwycięstwo, ale wiem, że jedno jeszcze niczego nie daje. Potrzebujemy ich więcej. Krok po kroku do tego dojdziemy, ale nie poprawimy gry Lecha jednym pstryknięciem.