Lech Poznań. Piłkarze, którzy odeszli, mówią nam o Lechu najwięcej
Chociaż Lech Poznań uważa, że piłkarze tacy jak Djordje Crnomarković czy Karlo Muhar mieli duże znaczenie dla jego rozwoju, to jednak ich odejście obnaża braki "Kolejorza". On nadal ma problem ze sprowadzaniem dobrych piłkarzy z zagranicy.
Djordje Crnomarković w Zagłębiu Lubin, Karlo Muhar w Kayserisporze - inaczej mówiąc, poznański Lech pozbył się zawodników, których sprowadził podczas pamiętnego letniego okna transferowego w 2019 roku. To wówczas "Kolejorz" dokonywał "czystki" w zespole, wymieniał go całkowicie. W miejsce dotychczasowej kadry sprowadzał zawodników zupełnie nowych. Teraz spora część z tych zawodników odchodzi. Bynajmniej nie jest sprzedawana - okazuje się bowiem, że kupców na tych piłkarzy, takich jak Lech sprzed dwóch lat, nie ma. Pozostały wypożyczenia.
Dobre i to - mówią kibice, wśród których Djordje Crnomarković czy Karlo Muhar nie mieli zbyt dobrej opinii. Chorwat stał się nawet w pewnym sensie symbolem, kimś w rodzaju kozła ofiarnego, odpowiadającego za niedoskonałość Lecha. To zrozumiałe - wszak to jego posadzenie na ławę w przerwie meczu Lecha z Zagłębiem Lubin rok temu zmieniło tak wiele w grze poznaniaków. Trener tego wcześniej nie widział?
Lech Poznan potrzebował Muhara i Crnomarkovicia?
Pisałem o tym niedawno tutaj. Trener Dariusz Żuraw uważa, że młodzi zawodnicy Lecha musieli dojrzeć, dorosnąć i w związku z tym od lata 2019 roku przez mniej więcej rok potrzebował takich piłkarzy jak Muhar czy Crnomarković. Na okres przejściowy. Współwłaściciel Lecha Piotr Rutkowski powiedział swego czasu: - Za fundamentalne dla nas okienko transferowe uważam nie te z 2020 r., ale wcześniejsze, z lata 2019. Wówczas zaczęliśmy zmieniać nasz sposób gry. Lubomir Szatka i Djordje Crnomarković stworzyli podwaliny tego, co chcemy grać. Pozwolili nam na to, by ustawić wyżej linię obrony i wysoko atakować przeciwnika. Tak się zaczęło, bo zespół zaczęliśmy budować od tyłu, z nimi i Mickeyem van der Hartem. I ten zespół ewoluował w szybkim tempie aż do obecnego stanu.
Tu mamy ogromną rozbieżność w ocenie między samym Lechem, a wielu jego obserwatorami z trybun i mediów, którzy w przyjściu, a następnie odejściu z klubu Djordje Crnomarkvicia i Karlo Muhara widzą nieudolność. Potknięcie a nie zmyślny plan. Powrót do sytuacji, w której Lech zasadniczo myli się co do wyboru zawodników, a jeśli trafi tu nawet Pedro Tiba czy Mikael Ishak, to raczej na zasadzie wyjątku i trafu.
Lech Poznań wciąż ma problem z zagranicą
Tę tezę zdają się potwierdzać także inne wybory Lecha, chociażby sprowadzenie Jana Sykory, który miał być istotnym elementem zespołu, a zawodzi, czy też Bohdana Butko, który świetnie zaczął, po czym zgasł zupełnie i ostatecznie do Poznania już nie wróci. Doliczmy Nikę Kaczarawę i wyłania się nam oto obraz "Kolejorza", który nadal nie potrafi robić transferów. Zwłaszcza tych z zewnątrz, zagranicznych, bo jeśli jacyś nowi zawodnicy się w poznańskiej drużynie sprawdzają, to jedynie wychowankowie z Akademii Lecha oraz znani już polscy ligowcy jak Alan Czerwiński, tudzież Dani Ramirez.
A zatem spór o rolę i znaczenie Djordje Crnomarkovicia i Karlo Muhara w ostatnich dwóch latach to w zasadzie spór o zdolność Lecha do znajdowania piłkarzy pasujących do zespołu i o odpowiednim potencjale. Spór o jego profesjonalizm. Nic więc dziwnego, że "Kolejorz" będzie wkładu tych zawodników bronił, ale nie zmienia to faktu, że koncepcja, by powstała w 2019 roku koncepcja, by sprowadzać zawodników z potencjałem z małych klubów zagranicznych (Radniczki Nisz, Inter Zapreszić w wypadku tych dwóch piłkarzy) wykruszyła się. Głównie dlatego, że jeśli ktoś w wieku 25-29 lat gra w takim małym klubie, to najczęściej powód jest jeden - tego potencjału nie ma.
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 06.12.2024 | Górnik Zabrze | 2 - 1 | Lech Poznań | Relacja |
PKO Ekstraklasa 31.01.202520:30 | Lech Poznań | - | Widzew Łódź |