Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań ma dwie opcje - Damiana Kądziora i zawodnika zagranicznego

Trwają negocjacje w sprawie sprowadzenia do Lecha Poznań polskiego piłkarza Damiana Kądziora, a poznański klub zabezpiecza się jeszcze zagraniczną opcją w jego miejscu. Jak się dowiadujemy, to opcja bardziej ryzykowna, a decyzję ma podjąć dyrektor sportowy Lecha Tomasz Rząsa.

Strefa EURO 12:00 (odc. 18) - 28.06.2021. Wideo/Ipla/IPLA

Kwestia transferu Damiana Kądziora przedłuża się, a przeszkody leżą - jak się okazuje - po obu stronach. Lech Poznań ma jakieś problemu komunikacyjne z hiszpańskim klubem SD Eibar, który po degradacji z Primera Division zmienił sztab sportowy i w związku z tym nie jest w stanie podjąć ostatecznej decyzji, czy i za ile sprzedaje Polaka. "Czy" jest raczej pewne, gdyż po spadku klubu z Kraju Basków nie stać na utrzymanie go dłużej. Ponadto już od stycznia dawny  reprezentant Polski był wypożyczony - do tureckiego klubu Alanyaspor, by odciążyć budżet.

CZYTAJ TAKŻE: Lech wygrał wyścig transferowy o Damiana Kądziora?

A jak pamiętamy, Lech teraz spenetrował turecki rynek w poszukiwaniu Polaków. Radosław Murawski trafił na Bułgarską z Denizlispor, Artur Sobiech został przejęty od Fatih Karagümrük, a Damian Kądzior był obserwowany w Alanyi. Zresztą Lech tego gracza chciał sprowadzić już w 2018 roku - wtedy nic z tego nie wyszło. Jak wspominał Lech ustami swego rzecznika Łukasza Borowicza, Damian Kądzior nie był przekonany, by do niego trafić. 

Teraz temat wrócił, a Lech jest skłonny wypłacić kwotę poniżej miliona euro, czyli wyższą niż proponował za niego trzy lata temu, ale niższą niż wtedy zapłaciło Dinamo Zagrzeb. Damian Kądzior trafił do chorwackiego klubu, gdy objął go zwolniony z Kolejorza trener Nenad Bjelica.

Lech Poznań czeka z Damianem Kądziorem

Kwota za Damiana Kądziora raczej nie jest w tym wypadku przedmiotem sporu. Sprawę przedłuża brak decyzyjności SD Eibar, ale także wahanie Lecha. Ma on bowiem jeszcze jedna opcję transferową. Najprawdopodobniej chodzi o gracza zagranicznego, a Lech woli jednak Polaków. Na dodatek - jak słyszymy - to opcja transferowa nazywana "znacznie bardziej ryzykowną niż Kądzior". Ryzyko jednak może się opłacić, więc Lech czeka na stanowisko Hiszpanów i sam się zastanawia, co zrobić.

Przy Bułgarskiej słyszymy bowiem, że skoro Lech nie gra w europejskich pucharach, spieszyć się nie musi. Każdy kolejny tydzień zmienia sytuację na rynku transferowym, ale i zbliża go do początku rozgrywek ligowych. Jak długo będzie się Kolejorz zastanawiał i czekał w sprawie Damiana Kądziora, tego nie wiadomo, ale decyzja została złożona w ręce dyrektora sportowego Tomasza Rząsy. To on ma wybrać rozwiązanie.

Damian Kądzior w meczu Górnik Zabrze - Lech Poznań w 2017 roku/Fot. Łukasz Sobala/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem