Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań. Co dalej z transferem Damiana Kądziora?

- To dobrze, że trener nie decyduje się na najprostsze rozwiązania, ale szuka sposobów na to, by Lech był w nowym sezonie mocniejszy - usłyszeliśmy przy Bułgarskiej. To wskazówka, dlaczego Lech Poznań zwleka z transferami, a Damian Kądzior może trafić gdzie indziej.

Lech na właściwym torze - odcinek 16. Wideo /INTERIA.TV/INTERIA.TV

Dokąd trafi Damian Kądzior? Do Lecha?

W efekcie Damian Kądzior może równie dobrze trafić do innego klubu, chociażby Rakowa Częstochowa albo też klubu zagranicznego, który go wykupi. SD Eibar po spadku ma problem z utrzymaniem tego zawodnika u siebie, a wypożyczenie go niespecjalnie interesuje - takie opcje rozpatrywały Legia warszawa czy Jagiellonia Białystok.

Jak informowaliśmy, ma też inne opcje np. gracza zagranicznego, o którym przy Bułgarskiej mówią, że kto wie, czy nie okazałby się lepszy niż Damian Kądzior. Wciąż nie zdecydował trener Maciej Skorża, nie zdecydował dyrektor sportowy Tomasz Rząsa, a sprawa rozbija się między sprowadzeniem gracza, którego dobrze znają a kupieniem kogoś zupełnie nowego. Między bezpieczeństwem a ryzykiem.

W gruncie rzeczy przeciągająca się historia transferu Damiana Kądziora jest historią wpływu na zespół trenera Macieja Skorży. To on musi być absolutnie przekonany do ściągnięcia nowego gracza, ktokolwiek by nim nie był. Jeżeli nie jest, Lech Poznań także nie przejawia determinacji. I tu mamy taki właśnie przypadek. A trener Skorża jest szkoleniowcem, który często i głęboko oraz długo się zastanawia. Jeżeli dołożymy do tego filozofię poznańskiego klubu, iż z transferami nie ma powodu się spieszyć, gdy nie gra się w europejskich pucharach, a ona cały czas obowiązuje, mamy obraz tego, dlaczego niektóre transfery Kolejorz przeprowadza szybko, a z innymi zwleka.

Przyjście Damiana Kądziora do Lecha nadal jest możliwe, ale wcale nie jest pewne. Decyzja ma zapaść "niedługo". Co to jednak dokładnie oznacza, nie wiadomo.

Damian Kądzior w meczu Alanyaspor z Genclerbirligi/Abaca/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem