Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech oszczędza siły i leci na Śląsk samolotem

- Byle było blisko. Liberec lub Wilno? Niech będzie - mówił przed losowaniem par trzeciej rundy eliminacji Ligi Europejskiej trener Lecha Poznań Mariusz Rumak. Jego życzenie może się spełnić - poznaniacy mogą zmierzyć się z liderem litewskiej ekstraklasy Żalgirisem Wilno. Tymczasem ztab szkoleniowy Lecha Poznań w trosce o wypoczynek swoich piłkarzy, postanowił na inauguracyjny pojedynek ekstraklasy z Ruchem Chorzów polecieć samolotem w dniu meczu.

Trening piłkarzy Lecha Poznań
Trening piłkarzy Lecha Poznań/Jakub Kaczmarczyk/PAP

Tuż po godz. 10 znanych było już sześciu potencjalnych rywali "Kolejorza" - los mógł ich skierować na dość silne szwedzkie Malmoe, dalekie Aktobe z Kazachstanu, ale też do Czech, na Litwę czy Łotwę.- Nie mam wpływu na takie losowanie, czekam więc, co los przyniesie. Chcemy grac blisko do domu, bo po dalekich przelotach nakładają się obciążenia, a później można ponieść jakieś straty w przygotowaniu - mówił Rumak. Zapytany, czy może być Slovan Liberec lub Żalgiris Wilno, odparł krótko: - Niech będzie.

Los uśmiechnął się do "Kolejorza" - jego rywalem będzie prawdopodobnie Żalgiris, klub prowadzony przez Marka Zuba, w którym czołowym napastnikiem jest Kamil Biliński. Jeszcze trzy tygodnie temu głównym podającym był w tej drużynie niechciany w Poznaniu Jakub Wilk, który niedawno przeniósł się do rumuńskiego Vaslui. Litwini pokonali w pierwszym meczu Pjunik Erewań z Armenii 2-0 i przed rewanżem są w bardzo dobrej sytuacji. Jeśli jednak stracą te zaliczkę, poznaniaków czekać będzie wyprawa na daleki i niechciany Kaukaz.

Lech ma jeszcze lepszą sytuację wyjściową, bo wczoraj w Finlandii pokonał Honkę Espoo 3-1. - Nie odbieram szans Honce, jest jeszcze rewanż. Pół kroku jednak zrobiliśmy, choć spokoju nie ma, to jest pewien komfort. Strzelając bramkę u siebie możemy ten mecz sobie tak poukładać, że szansę dostaną ci, którzy mniej ostatnio grali - mówi Rumak, który ogólnie zadowolony był z postawy swojej drużyny. - Zdarzyły nam się momenty dekoncentracji, gdy to rywal miał inicjatywę. Może dlatego, że to nasz pierwszy mecz. No i wpływ miała też sztuczna trawa, do której nie jesteśmy przyzwyczajeni - ocenił.

W niedzielę poznaniacy rozpoczną sezon ligowy - od meczu w Chorzowie z Ruchem. W poprzednich rozgrywkach dwukrotnie ograli "Niebieskich" po 4-0. - Już w samolocie mieliśmy wewnętrzną analizę przed tym meczem. Choć ostatnio tam wysoko wygraliśmy, to jednak śląski teren jest trudny. Traktujemy Ruch bardzo poważnie i chcemy zdobywać punkty od pierwszego meczu - zapewnia Rumak. Aby zwiększyć komfort swoim piłkarzom, Lech zapewnił im transport lotniczy - poznaniacy polecą do Katowic w dniu meczu. Wrócą już normalnie autokarem.

Trener Lecha był zadowolony z tego, jak jego piłkarze wytrzymali fizycznie czwartkowe spotkanie. - Wszyscy, którzy grali od pierwszej minuty, są gotowi do grania. Widziałem po mecz uśmiechy na ich ustach, a często twarz jest wyrazem zmęczenia. W końcówce kontrolowaliśmy spotkanie, byliśmy przy piłce - mówił Rumak. Do kadry meczowej może trafić Karol Linetty, który w Finlandii nie zagrał z powodu drobnej infekcji. Wciąż wyłączeni są: Luis Henriquez, Rafał Murawski i Barry Douglas - czekają ich jeszcze od dwóch do trzech tygodni przerwy.

Spotkanie Ruchu z Lechem rozegrane zostanie w niedzielę o godz. 20.30.

Autor: Andrzej Grupa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem